Misiek Koterski wspomina moment, gdy sięgnął dna. "Spałem na klatkach"
Misiek Koterski wspomina moment, gdy sięgnął dna. "Spałem na klatkach" Fot. Instagram.com / @misiekkoterski

Życie Miśka Koterskiego nie było usłane różami. Aktor i showman przez długie lata uzależniony był od narkotyków i alkoholu. Jednak od 8 lat żyje w trzeźwości. Teraz w szczerym i poruszającym wywiadzie dla magazynu "Viva!" opowiedział, jak w jego przypadku wyglądało "sięgnięcie dna". W pewnym momencie bał się wracać do domu i pokazywać rodzicom.

REKLAMA
  • Michał Koterski intensywnie promuje swoją autobiografię "To moje ostatnie życie"
  • W związku z tym w ostatnim czasie udzielił kilku wywiadów. W jednym z nich odniósł się do najtrudniejszego momentu w życiu
  • Przyznał, że odsunął się od rodziny. Bywało, że nie wracał do domu. Zdarzało mu się lądować na klatce schodowej
  • Misiek Koterski wspomina moment, gdy sięgnął dna. "Spałem na klatkach"

    "Całe życie ukrywałem się za maska błazna. Teraz kiedy wydałem książkę i opowiedziałem w niej szczerze swoją historię, nie muszę już więcej zakładać tej maski i w końcu mogę być sobą" – napisał Misiek Koterski pod postem, zapowiadającym jego wywiad dla magazynu "Viva!".

    Dziś aktor ma 43 lata i wiedzie trzeźwe życie. Syn Marka Koterskiego jest spełnionym ojcem 6-letniego Fryderyka i partnerem Marceli Leszczak. Droga do tego, aby teraz móc cieszyć się taką rzeczywistością, nie była prosta.

    Jeszcze ponad 10 lat temu Koterski był w ciągłym, "imprezowym wirze". Nieustannej balandze towarzyszyły substancje psychoaktywne. Po nocy przychodził dzień, a razem z nim wielki strach. Misiek już w pewnym momencie bał się patrzeć rodzicom w oczy. Wiele razy koczował na klatce schodowej. Tamten czas wspomina jako piekło.

    "Najgorsze było, gdy naprawdę nikt już nie chciał splunąć w moją stronę. Kiedy wstyd mi było wrócić do domu. Byłem w takim stanie, że wstyd było mi stanąć przed rodzicami i poprosić ich o pomoc" – przyznał.

    "Spałem wtedy na klatkach. Jak rano zaczynały jeździć windy, to żyłem w strachu, że ktoś mnie zobaczy, bo byłem wtedy osobą rozpoznawalną. Budziłem się i siedziałem w takim dygocie" – podkreślił.

    Aktor zaznaczył, że wielu ludzi, widząc to, do jakiego stanu się doprowadził, wróżyło mu rychły koniec.

    Każdy pokazywał na mnie palcem i mówił: "Nie no, ten Koterski to będzie płynął rynsztokiem już całe życie i niedługo zdechnie". Nawet cofnąłem się ostatnio do starych czasów, do portali plotkarskich, i gdzieś ktoś powiedział, że jeśli ja się nie zmienię, to umrę, to źle się dla mnie skończy.

    Misiek Koterski

    wywiad "Viva!"

    W pokonaniu uzależnień Koterskiemu pomogła wiara w Boga, ale przede wszystkim wsparcie najbliższych. Jeszcze dekadę temu traktował rodziców jak największych wrogów. Miał do nich żal. "Przez lata oskarżałem rodziców, że popsuli mi życie. Nie zdałem w szkole, zatrzymała mnie policja, nie wyszło mi z dziewczyną, ćpałem - to była ich wina. Wykorzystywałem ich słabości, a oni to przyjmowali z pokorą. Byli dla mnie za dobrzy, bo chcieli mi wynagrodzić traumę dzieciństwa. Wbijałem im nóż w serce, traktowałem jak worek treningowy, ale byłem egoistą i nie chciało mi się o tym myśleć" – oznajmił.

    "Po latach zrozumiałem, że nie potrafili spełnić mojego jedynego marzenia: z dzieckiem trzeba być, okazywać mu czułość, bawić się z nim. Za to całe życie ich karałem" – zwierzył się aktor, który nie kryje radości z tego, że jego syn urodził się w ciepłej, bezpiecznej i przede wszystkim trzeźwej rodzinie.

    Książka "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie" sprzedaje się jak świeże bułeczki. Wielu ludzi jest ciekawych historii aktora, który - jak sam mówi - stracił pół życia na ćpanie i picie.