Kolejarze strajkowali przez 2 godziny. Stanęło 395 pociągów.
Kolejarze strajkowali przez 2 godziny. Stanęło 395 pociągów. Fot. Stefan Romanik / Agencja Gazeta

Kolejarze przeprowadzili dwugodzinny strajk. Nie kursowało 395 pociągów. Związkowcy rozpoczęli rozmowy z przedstawicielami PKP. Póki co brak jakichkolwiek porozumień, a strajkujący straszą kolejnymi protestami. – To wyłącznie pretekst. Nie można strajkować o tak błahą rzecz, jak pierwsza klasa – mówił Sławomir Nowak.

REKLAMA
Strajk kolejarzy trwał 2 godziny. Stanęło prawie 400 pociągów, suma opóźnień to prawie 25 tysięcy minut. Jak podaje gazeta.pl strajk uderzył głównie w południową Polskę. Najbardziej sparaliżowane były główne węzły kolejowe w Katowicach, Wrocławiu, Krakowie, Rzeszowie. Na północy polski nie było zbyt wielkich utrudnień. Według pierwszych szacunków protesty objęły 11 proc. posterunków PKP. Straty mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu milionów złotych.
Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych, Leszek Miętek w rozmowie z RMF FM tłumaczy, że trwają rozmowy z przedstawicielami PKP. Zaznaczył, że jeżeli dojdzie do "protokołu rozbieżności", kolejarze zaczną strajk generalny.
Leszek Miętek
szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych

O tym mówi prawo i ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, że jeżeli jest spór zbiorowy z udziałem mediatora i on się skończy protokołem rozbieżności, to pracownicy mają prawo do strajku generalnego. Podejmiemy ten strajk, jeżeli dojdzie do protokołu rozbieżności. CZYTAJ WIĘCEJ


Jakub Karnowski, prezes PKP nie rozumie postulatów związkowców. Tłumaczył, że negocjacje są po prostu pretekstem do strajku generalnego. Nie wierzy też w porozumienie, tym bardziej, że do prokuratury mają wpłynąć wnioski wobec blokujących tory kolejarzy. Jakub Karnowski zaznaczył też, że PKP jest skłonna na pewne ustępstwa. W jego przekonaniu część postulatów kolejarzy da się sfinansować "ograniczając wydawanie kilku broszurek związkowych w grupie PKP, które kosztują kilka milionów złotych rocznie".
Sławomir Nowak stwierdził, że tylko związkowcy mają powody do zadowolenia ze strajku. Jednocześnie nie widzi sensu w postulatach związkowców. – Obawiam się, że nie ma dziś woli porozumienia, tak, jak nie ma powodu do generalnego strajku. Nie mogę nie odnieść wrażenia, że jest to akcja wymierzona w cały proces zmian na PKP. Nie można strajkować o tak błahą rzecz, jak pierwsza klasa. Uważam, że to jest wyłącznie pretekst – mówił minister transportu.
Konflikt pomiędzy władzami PKP, a związkowcami rozpoczął się przez ulgi dla kolejowych emerytów. Związek pracodawców kolejowych chciał obniżyć ich wysokość z 99 proc. do 80 proc., co wywołało ostry sprzeciw związkowców. Strajk obejmował aż trzy związki zawodowe, zrzeszające 90 proc. kolejarzy. Protestowali: Konfederacja Kolejowych Związków Zawodowych, Sekcja Krajowa Kolejarzy NSZZ "Solidarność" i Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP.