
Odkąd mój umysł myśli i sięgam pamięcią, to te klapy zawsze opadały. A dlaczego? Bo przez dziesiątki lat jedni bezmyślni kretyni pod kierunkiem innych bezmyślnych kretynów umieszczają muszle klozetowe w pociągach tak blisko ściany, że klapa po podniesieniu nachylona jest ku muszli i puszczona musi opaść. Dziesiątki lat, Jezu Chryste przenajświętszy. A jeśli Polska to właśnie ta oszczana klapa?
PKP ma sporo wydatków. Utrzymanie samych związków kosztuje rocznie spółki Grupy PKP 25 milionów złotych. Wynagrodzenia dla osób pełniących funkcje związkowe to 15 milionów złotych. Do tego doliczyć należy koszt, jaki pochłania odciążenie związkowców. Gdy wypełniają obowiązki na rzecz swoich zrzeszeń, są zwalniani z funkcji pełnionych w ramach wykonywanej pracy w PKP. Na to spółki wydają 9 milionów złotych. Roczny koszt wynajmu pomieszczeń, w których urzędują związkowcy wynosi 1,5 miliona złotych. Jedni stwierdzą, że to zbyt wiele, przecież te fundusze lepiej posłużyłyby modernizacji kolei. Jednak sprawa ma drugie dno. Związkowcy napisali list do Donalda Tuska, w którym domagają się podwyżek, by zarabiać choć "10 proc. tego, co dostaje prezes PKP - Jakub Karnowski". Jego średnie wynagrodzenie to 59 tysięcy złotych. CZYTAJ WIĘCEJ
Dr Michał Beim przypomina, że wytykanie błędów PKP i plany modernizacji polskich kolei to jedno. Jest coś, co znacznie ogranicza szybkość zmian. – Na polskich torach
PKP S.A nie przewozi pasażerów. Robią to podległe jej spółki. Wydaje mi się, że ta "czapa", czyli PKP nie jest potrzebna. Rynek kolejowy nie powinien podlegać wyłącznie na publicznych środkach. Tymczasem kolej, jako cały sektor przegrywa z sektorami autobusowym czy lotniczym