Poseł PO Bogusław Sonik we wrześniu 2022 roku ogłosił, że rezygnuje ze startu w wyborach do Sejmu ze względu na zapowiedzi Donald Tuska ws. liberalizacji aborcji. Teraz Sonik ujawnił, że zmienił zdanie i zarzuca przewodniczącemu PO stosowanie "żołnierskich metod".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: Donald Tusk obiecał w zeszłym roku, że na listach wyborczych znajdą się wyłącznie osoby, które zgadzają się z projektem dotyczącym liberalizacji aborcji. Z kolei Interia podawała ostatnio, że już ustalono, którzy politycy PO na pewno nie znajdą się na listach w nadchodzących wyborach (nie ma jeszcze terminu).
Interia podkreślała w swoim tekście, że "w zarządzie Platformy słychać jednak, że jedynymi pewnymi ofiarami ultimatum przewodniczącego mają być Joanna Fabisiak i Bogusław Sonik".
Sonik zmienił zdanie. Będzie kandydować w wyborach
Polityk nie trzymał się długo tej deklaracji i jednak zamierza kandydować. W rozmowie w Polsat News przekazał, że o tym, co ustaliła Interia, dowiedział się z wywiadu.
– To radykalna zmiana. Wcześniej PO szczyciła się tym, że jest partią tolerancyjną, która ma wiele nurtów ideowych. Postawienie tej sprawy na sztandarach oznacza gwałtowny skręt w lewo – mówił polityk w tej telewizji.
Sonik mówił również, że od pierwszych zapowiedzi Donalda Tuska w tej sprawie minęło wiele miesięcy. – Był czas, żeby porozmawiać, a nie w zaciszu gabinetów podejmować decyzje. Na najbliższym posiedzeniu klubu poproszę o taką rozmowę. Te wypowiedzi świadczą, że znajduję się w salonie odrzuconych – przekonywał.
Co więcej, zdaniem polityka, "PO skręcała przez lata coraz bardziej na lewo, wypychając osoby o innym spojrzeniu na politykę". – Ja też częściowo czułem się wypychany. Zostałem ostatnio bez konsultacji skreślony z listy delegacji do Rady Europy. Ten proces trwa – wskazał.
Sonik ws. aborcji jest jednak zwolennikiem zakazu z 1993 roku
Zadeklarował też, że w sprawie aborcji nie jest radykałem i jest gotów rozważyć liberalizację prawa. To, że wahadło pójdzie w drugą stronę, tłumaczy, było pewne w sytuacji, "gdy pod presją pani Godek i Ordo Iuris zlikwidowano przesłankę, która była podstawą kompromisu aborcyjnego".
Sonik wskazał również, że zagłosował nad dalszymi pracami nad obywatelskim projektem Legalna Aborcja (projekt został odrzucony, gdyż PiS złamał obietnicę, że projekty obywatelskie będą kierowane do dalszych prac – red.). Sam nadal jest jednak zwolennikiem zakazu z 1993 roku.
– Trzeba rozważyć postulaty części społeczeństwa, które nie zgadza się z tym, co zrobił Trybunał i spróbować przekonać większość do powrotu kompromisu aborcyjnego – mówił Stwierdził wówczas, że nie boi się o swoją pozycję na liście wyborczej czy w Platformie. – Generalnie w ogóle niczego się nie obawiam w życiu – kwituje poseł. – Życie nie kończy się na byciu parlamentarzystą – podsumował.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.