
W takiej sytuacji trudno o dyskusję. Z pomocą spieszy magazyn społeczno-liberalny "Liberté!". Zaoferował prosty sposób na dajanie upustu rozgoryczeniu po sejmowym głosowaniu. Wchodząc na jego stronę internetową możemy znaleźć listę 46 konserwatywnych posłów PO. Co więcej, kilkoma kliknięciami możemy za jednym razem wysłać każdemu z nich maila.
Publicyści magazynu z oczywistych względów głosowaniem są oburzeni. Jedni chwalą premiera za wyrazy poparcia, jednocześnie krytykując konserwatywnych posłów.
Głosowanie [nad projektami poselskich ustaw przyp. red.] to zwycięstwo i manifest państwa archaicznego, zamkniętego, nietolerancyjnego, opartego na zasadach jednego z kościołów. To państwo, którego twarzą i głosem jest Krystyna Pawłowicz. CZYTAJ WIĘCEJ
Z kolei Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny magazynu nie ma tyle wyrozumiałości dla Donalda Tuska. Chwali jego chęci, lecz na tym się kończy. Uznał, że premierowi należy się krytyka za to, że nie potrafi zapanować nad swoją partią.
„Tusk dobry, tylko bojarzy źli” – sorry premierze, ale to nie przejdzie. Nie żyjemy już w czasach caratu, nawet jeśli ponad połowa posłów RP wciąż mentalnie nie opuściła XIX wieku. Skoro nie potrafi Pan przeforsować związków partnerskich mając większość w sejmie, senacie i „swojego” prezydenta to nie wiem czy jest nam Pan do czegoś jeszcze potrzebny. CZYTAJ WIĘCEJ
Wszystkie trzy poselskie projekty ustaw o związkach partnerskich zostały przez Sejm odrzucone. Do dalszych prac nie skierowano nawet najbardziej konserwatywnego z projektów - autorstwa PO. Wszyscy prawicowi parlamentarzyści głosowali za jego odrzuceniem. Mimo to, dzięki apelom Donalda Tuska, niewiele zabrakło, by projekt jednak przeszedł.