"Top Gun: Maverick" był jednym z największych hitów ubiegłego roku. Nic dziwnego, że jego twórca, czyli Joseph Kosinski chce go powtórzyć. Reżyser już pracuje nad widowiskiem z wyścigami samochodowymi w tle, którego gwiazdą ma być Brad Pitt.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Top Gun: Maverick" było jednym z największych hitów kinowych ubiegłego roku
Reżyser filmu Joseph Kosinski chce powtórzyć ten sukces i podobno pracuje już nad podobnym widowiskiem z wyścigami samochodowymi w tle
Gwiazdą nowej produkcji Kosinskiego ma być Brad Pitt
67. finał Konkursu Piosenki Eurowizji, czyli wieczór pełen muzyki, wzruszeń i uśmiechu już w sobotę 13 maja. Impreza w Liverpoolu rozpocznie się o godz. 21:00, a w naTemat znajdziecie wszystkie najważniejsze komentarze, informacje oraz relację na żywo z naszymi autorskimi opiniami. Przeżywaj koncertowe emocje z nami. Razem dowiemy się, które państwo w 2023 roku zasłużyło na kryształowy mikrofon!
O czym będzie nowy film Josepha Kosinskiego z Bradem Pittem?
Joseph Kosinski oraz producent Jerry Bruckheimer zdradzili podczas F1 Accelerate Summit w Miami, że pracują nad nowym filmem. Reżyser wyznał, że chciałby, żeby jego nowy film z wyścigami samochodowymi w tle przypominał pod względem realizmu "Top Gun: Maverick".
Na potrzeby projektu, który nie ma jeszcze tytułu, Kosinski oraz Bruckheimer zamierzają stworzyć jedenasty zespół Formuły 1, którego zadaniem będzie kręcenie podczas rzeczywistych wyścigów Grand Prix Wielkiej Brytanii. Zawody odbędą się w tym roku 9 lipca.
Twórcy stworzą jedenasty zespół Formuły 1, który będzie kręcił podczas prawdziwych wyścigów na torze Silverstone Circuit. To tam odbywa się Grand Prix Wielkiej Brytanii. W tym roku zawody zaplanowano na 9 lipca.
To jednak nie koniec. Na potrzeby nowego projektu Kosinskiego skonstruowano najmniejszą na świecie przenośną kamerę 6K, która została zrobiona tak, by mogła zmieścić się w kokpicie rajdowego auta.
I tym razem twórca nowego "Top Guna" zamierza zaangażować do swojego projektu gwiazdę wielkiego formatu. Główną rolę ma zagrać bowiem Brad Pitt. Aktor ma się wcielić w emerytowanego kierowcę rajdowego, który powróci na tor w roli mentora młodszego zawodnika. Jak przekazano, Pitt nie będzie się ścigał z zawodowcami, a będzie jeździł autem F2 lub F3, zaprojektowanym specjalnie na potrzeby filmu przez Mercedesa.
Jednym z producentów, który będzie również dbał o warstwę merytoryczną filmu, jest siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton. Scenariusz do projektu napisał Ehren Kruger ("Top Gun: Maverick", "Dumbo"). Produkcja powstaje na zlecenie Apple TV+.
Rewelacyjne "Top Gun: Maverick"
"Top Gun: Maverick" zebrał w ubiegłym roku rewelacyjne recenzje. "'Top Gun: Maverick' to mistrzostwo świata w kwestii ujęć, montażu i dynamiki scen lotniczych. Kiedy bohaterowie lądowali, to już nie mogłem się doczekać, gdy ponownie wzbiją w powietrze" – recenzował dla naTemat Bartosz Godziński.
Takie efekty udało się uzyskać m.in. dzięki Cruise'owi, który namówił aktorów, żeby naprawdę nauczyli się latać. W tym zaprojektował dla nich trzymiesięczny trening szkoleniowy.
Obsada najpierw latała w samolotach Cessna 172 Skyhawk, później Extra 300, a ostatecznie w odrzutowcach L-39 Albatross i to właśnie w nich nakręcono sceny, które trafiły do filmu. Ponadto aktorska ekipa ćwiczyła m.in. budowanie świadomości przestrzennej w samolocie oraz podwodną ewakuację.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.