Kiedy ten samochód pojawił się na rynku, zrobiło się trochę zamieszania. Nowy Peugeot nie mieści się w żadnym segmencie, bo chociaż przypomina crossovera, to tak naprawdę... wcale nim nie jest. Sprawdziliśmy, jak 408 spisuje się w drogowych warunkach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Trochę musieliśmy poczekać, żeby wskoczyć za kierownicę nowego Peugeota 408. Chociaż premiera odbyła się pod koniec 2022 r., dostawy pierwszych zamówionych aut ruszyły kilka tygodni temu. W końcu mogliśmy na własnej skórze przekonać się, co naprawdę potrafi ta nowa francuska zabawka.
Przed tym testem myślałem w zasadzie tylko o jednym: żeby wrażenia z jazdy były podobne, jak zachwyty nad designem. 408 wygląda świetnie, o czym pisaliśmy w naTemat już przy okazji pierwszej prezentacji tego modelu. Gdyby wpasować go do gamy producenta, jest czymś pomiędzy SUV-ami 2008 i 3008. Tyle że stylistycznie moim zdaniem bije na głowę poprzedników.
Tradycyjne nazewnictwo w tym przypadku się nie sprawdzi. Dynamiczna sylwetka typu fastback sprawia, że 408 nie mieści się… w żadnej kategorii. O wyglądzie już pisaliśmy, więc nie będziemy wdawać się w szczegóły, ale Francuzi potrafią zadać szyku. Ten model nie dość, że uzupełnia gamę Peugeota, to po prostu wyznacza pewien nowy kierunek.
Peugeot 408 – jak jeździ?
Dane z broszurek to jedno, ale w końcu trzeba było sprawdzić, jak Peugeot 408 sprawdza się w praktyce. Mieliśmy okazję pojeździć nim na torze Driveland pod Warszawą. Później zrobiliśmy też szybki test po drogach publicznych.
Peugeot w Polsce jest oferowany w trzech wersjach napędu. Mamy opcję z silnikiem benzynowym 1.2 PureTech o mocy 130 KM oraz dwie hybrydy plug-in z silnikami 1.6 z wariantem 180 lub 225 KM. Klienci mają do wyboru trzy możliwe konfiguracje wyposażenia: Allure, Allure Pack oraz GT.
W torowych warunkach wystawiliśmy Peugeoty na dynamiczne próby, które miały potwierdzić działanie systemów bezpieczeństwa, ale też pokazać, że 408 nie zawodzi w najbardziej skrajnych sytuacjach. Na płycie poślizgowej z szarpakiem już przy pierwszej próbie dość łatwo udało mi się zapanować nad autem przy prędkości około 60 km/h.
Druga, trzecia próba – bardzo podobne odczucia. Przy awaryjnym hamowaniu 408 zachowywał się przewidywalnie, choć nie oszukujmy się, że każda taka niepozorowana sytuacja na drodze będzie zaskoczeniem. Wtedy reakcja opóźnia się, więc zapanowanie nad autem będzie trudniejsze i trzeba o tym pamiętać.
Mówimy tu jednak wyłącznie o możliwościach nowego 408, a kolejne próby na torze wypadały naprawdę przyzwoicie. Peugeot ma daleko przesuniętą granicę, jeśli chodzi o przyczepność na mokrej nawierzchni.
Jeżdżąc po mokrym okręgu już sam odruchowo odpuszczałem gaz, kiedy auto jeszcze nie wpadało w poślizg. Wyszło, że nie doceniłem tego, jak ten samochód może trzymać się drogi.
Peugeot jest naszpikowany technologią, która ma ułatwić życie kierowcy. A czasami potrafi też dosłownie pomyśleć za niego i uratować skórę w nieprzewidzianej sytuacji. Samochód może sam zatrzymać się w momencie, kiedy przed maską zauważy przeszkodę.
Sprawdziliśmy to przy prędkości około 40 km/h. Jasne, to nie była zawrotna szybkość, ale pasowała do warunków miejskich. Efekt? Samochód zahamował sam około metr przed naszą ustawioną na trasie przeszkodą i powtórzył to trzy razy z podobną precyzją. A ja w tym czasie tylko trzymałem ręce na kierownicy.
Kluczowy jednak był dla mnie test poza torem. Chciałem sprawdzić, czy 408 naprawdę możemy nazywać rodzinnym autem, którym da się przemieszczać wygodnie i względnie oszczędnie. Szybka pętla po okolicy podstawową benzynową wersją trochę mnie zaskoczyła na plus i na minus.
Na pewno odczułem, że nacisk na komfort był w tym projekcie jednym z kluczowych elementów. Peugeot skutecznie zbierał nierówności na kiepskiej drodze, ale też dobrze radził sobie ze zwykłymi progami zwalniającymi. Wyłapałem też bardzo czułe działanie układu kierowniczego, a pomocny w manewrowaniu był system kamer 360 stopni. Co istotne – z obrazem w dobrej jakości.
W środku poczułem się jak w każdym nowym Peugeocie, bo kokpit nie przeszedł większej rewolucji. Problemem okazało się jednak miejsce z tyłu, co było trochę do przewidzenia. Ścięta sylwetka wygląda ładnie, ale zwykle odbywa się to kosztem miejsca w środku. W moim przypadku szybka przymiarka na tylnej kanapie zakończyła się... zgiętym karkiem. Podobnie poczuje się każdy pasażer w okolicach 1,85 m wzrostu.
Za to z przodu obaliłem swój prywatny mit, który znałem z 308, gdzie nie było dla mnie żadnego pasującego ustawienia kierownicy i fotela. W 408 znajdziemy więcej przestrzeni na nogi i dość łatwo dopasować ją pod swoje potrzeby.
Spalanie? Z dokładnymi wynikami wstrzymałbym się do dłuższej przejażdżki, ale wydaje się, że dość łatwo osiągnąć 6 litrów podczas spokojnej jazdy w trasie. Oczywiście nie mówimy tu o piłowaniu silnika, do czego to auto w ogóle nie zachęca. Peugeotem da się jeździć dynamicznie, szczególnie w trybie "Sport", ale skrzynia biegów bywa też ospała.
Benzynowa wersja do setki rozpędzi się w nieco ponad 10 sekund. W najmocniejszej hybrydzie, którą też mieliśmy okazję pojeździć, jest trochę dynamiczniej, ale większa moc nie wpływa tu znacząco na osiągi.
Peugeot 408 – ile kosztuje?
Ceny Peugeota 408 startują od 143 tys. zł w wersji benzynowej z pakietem wyposażenia Allure. Najdroższa odmiana GT kosztuje ponad 160 tys. zł. Można się spodziewać, że będzie to najpopularniejszy wybór wśród nabywców, bo hybrydowe propozycje są już sporo droższe.
Hybryda plug-in o mocy 180 KM to koszt minimum 190 550 tys. zł. Wersja z 225 KM przebija już granicę 200 tys. zł. Najdroższy hybrydowy 408 w odmianie GT kosztuje 213 700 zł.
Bez wątpienia 408 będzie jeszcze długo wzbudzał skrajne emocje. To kontrowersyjny projekt, który jednak przełamuje schemat. A kto, jeśli nie Francuzi, miałby zadać szyku? Na parę cech w nowym Peugeocie można ponarzekać, ale mam wrażenie, że to jeden z tych samochodów, który wiele osób kupi... oczami.
Ja na przykład mógłbym przymknąć oko, że brakowało mi miejsca z tyłu. Wybrałbym wersję o mocy 130 KM i cieszyłbym się designem, który trudno spotkać jeszcze na naszych ulicach.