W ostatnim czasie PiS nie pała zbytnią miłością do swoich (jeszcze) koalicjantów – czyli Suwerennej Polski. We wtorek spróbowali odwołać czterech ziobrystów z komisji sprawiedliwości, lecz dzięki głosom opozycji pomysł ten upadł. W reakcji na to posłanka PiS Joanna Lichocka umieściła w sieci wideo przedstawiające wesołą rozmowę ziobrystów ze znaną posłanką opozycji.
Reklama.
Reklama.
PiS przegrywa głosowanie. Lichocka prezentuje wideo
W czwartek Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny poniosło porażkę w sejmowym głosowaniu. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego domagało się usunięcia czterech posłów Suwerennej Polski z sejmowej komisji sprawiedliwości. Mariusz Gosek, Mariusz Kałużny, Piotr Sak i Tadeusz Woźniak mieli utracić miejsca w komisji ze względu m.in. na blokowanie zmian w Trybunale Konstytucyjnym.
PiS musiało jednak przyznać się do porażki: za odwołaniem posłów głosowało 212 parlamentarzystów, 216 było przeciw, zaś siedem osób wstrzymało się od głosu. Wynika z tego, że ziobrystów obroniły m.in. głosy sejmowej opozycji. Nie uszło to uwadze Joanny Lichockiej, która nagrała posłów z Suwerennej Polski w momencie, w którym radośnie dyskutowali z posłanką KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.
"Posłowie 'Suwerennej Polski' cieszą się z posłanką Gasiuk Pihowicz, że wspólnie wygrali głosowanie" – tak Lichocka opisała opublikowane na Twitterze nagranie, które opatrzyła m.in. hashtagiem "takie to suwerenne".
Posłowie odpowiadają Lichockiej
O czym rozmawiali ziobryści z posłanką KO? Zdradził to Interii wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Jak tłumaczył, o polityce nie było mowy. – Kamila Gasiuk-Pihowicz wie, że śpiewam, wykonuję utwory. Podeszła do mnie, powiedziała, że w polityce jest jak w świecie artystycznym. I że w świecie artystycznym nieważne jest czy się zgadzasz, czy nie zgadzasz z różnymi ideami: ważne, żeby każdy miał swobodę wypowiedzi. Nie było żadnego kontekstu politycznego. Dziwię się poseł Joannie Lichockiej – stwierdził.
Z kolei Jacka Ozdobę, rzecznika Suwerennej Polski mocno zdziwiło zachowanie posłanki Lichockiej. Jak zwrócił uwagę, codzienne rozmowy nie są dziwną rzeczą w kuluarach sejmowych. – Trzy minuty wcześniej stali z nami posłowie PiS i wspólnie rozmawiali. Mogę zwrócić uwagę, że nie przywykłem do używania telefonu w kuluarach, żeby wrzucać materiały do sieci – stwierdził.
PiS i Suwerenna Polska idą na zwarcie
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami eskalacji konfliktu w obozie Zjednoczonej Prawicy. Sytuacja jest na tyle napięta, że tak naprawdę nie wiadomo, czy za pół roku Suwerenna Polska wystartuje w wyborach na wspólnych listach z Prawem i Sprawiedliwością.
Zagotowało się 3 maja przy okazji konwencji krajowej partii Ziobry, na której jego Solidarna Polska zmieniła się w Suwerenną Polskę. W wydarzeniu ziobrystów nie wziął jednak udziału żaden polityk Prawa i Sprawiedliwości, mimo że oba ugrupowania współtworzą przecież rządową koalicję. Zaproszenia nie dostał nawet Jarosław Kaczyński.
Czy na pół roku przed wyborami jesteśmy świadkami początku końca Zjednoczonej Prawicy? Jak podaje nieoficjalnie Wirtualna Polska, "umowa koalicyjna między partiami Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przestała obowiązywać".
– Każdy chce wyszarpać mandaty, dlatego politycznie to będzie najbardziej "krwawa" i bratobójcza kampania – mówi portalowi jeden z czołowych polityków obozu władzy. Inny dodaje, że "nikt nie może być niczego pewny". I nie ma wątpliwości, że "powrotu do ustaleń z 2019 roku już nie ma".