Ostatni czas nie był łatwy dla Aleksandry Domańskiej. Jej ciało powiedziało dość. Przez prawie trzy miesiące leżała w szpitalu. Rozłąka z małym synkiem była dla niej szalenie trudna. Aktorka pojawiła się odcinku programu Magdy Mołek "W MOIM STYLU" na YouTube. Opowiedziała o swojej chorobie oraz o tym, czego się dzięki niej nauczyła.
Reklama.
Reklama.
Aleksandra Domańska przyjęła zaproszenie do autorskiego programu Magdy Mołek, "W moim stylu"
Aktorka, która grała w takich produkcjach jak "Podatek od miłości" czy "Volta", przeżywała trudne chwile
34-latka stara się być aktywna w sieci i dzielić swoimi przemyśleniami z obserwatorami. Bywa, że są to bardzo delikatne sprawy
W wywiadzie powiedziała o relacji z samą sobą oraz tym, jak ból nauczył ją troszczyć się o swoje wewnętrzne dziecko
Aleksandra Domańska u Mołek o chorobie. Spędziła tygodnie w szpitalu
W kwietniu na instagramowym profilu aktorki pojawiło się niepokojące zdjęcie, na którym miała ona opatrunek na brzuchu. Wówczas nie zdradzała więcej szczegółów. Do jednej z najnowszych publikacji załączyła kadry ze szpitala.
W opisie podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat problemów, z którymi się ostatnio mierzyła.
"Choruje ciało, zdrowieje dusza. Co mi pokazał ból? To, czego zobaczyć nie chciałam. Jak wtedy, gdy nie chcesz w small talk, wyciągasz telefon i załatwiasz bardzo poważne sprawy wagi państwowej, okej?! Aż tu nagle bum! Ale jak to?! Nie jestem nieśmiertelna? Przecież manifestowałam, że nigdy nie trafię do szpitala, heloł?! To nie kara. To dar. Jak udajesz, że czegoś nie ma, gdy jest, to zjada cię to od środka, niespostrzeżenie. Porwał mnie wolny nurt rzeki łez" – wyznała.
To jednak nie koniec. Potem Domańska w przejmujących słowach podjęła temat "nieudanej próby stworzenia pełnej rodziny". "Naga zeszłam do swojego prywatnego piekła. Nie lubimy patrzeć na babrzące się rany. Rana po nieudanej próbie zbudowania pełnej rodziny. Przecież nie tak to miało wyglądać. Mieli żyć długo i szczęśliwie! Gruzy życia, które znałam i które już nie wróci. I kim ja teraz w sumie jestem?" – napisała.
W rozmowie z Mołek przyznała, że czas pobytu w szpitalu, był też czasem kontemplacji. "Mogłam mieć pecha, a może rzeczywiście te moje emocje - ponieważ wiadomo, że ryba psuje się od głowy - spowodowały, że już nie mogło być inaczej, tylko ta choroba mnie położyła do łóżka na 9 tygodni i już nie było ucieczki od siebie samej" – przyznała.
"Ból obdarł mnie ze wszelkich mechanizmów obronnych i ja mogłam zobaczyć już tylko i wyłącznie prawdę. Nie było tam już innej zbroi. Żadnej. Ja mogłam zobaczyć tylko nagą prawdę" – oznajmiła.
Domańska podczas choroby miała mnóstwo czasu na przemyślenia. Przepracowała to, przed jakimi emocjami ucieka.
"Okazało się, że jestem świetna w oszukiwaniu samej siebie i ta umiejętność bierze się z nieumiejętności przeżywania takich emocji, które w dzisiejszym świecie nie są dla nas wygodne, czyli np. rozpaczy, żałoby, bezsilności, strachu. To są emocje, które są potężne. Zdałam sobie sprawę, że one teraz przeważają w moim życiu i są wielowymiarowe" – powiedziała Mołek.
"Jak byłam tutaj unicestwiona, to zrozumiałam, od czego uciekałam. Od rozpaczy, żałoby po modelu rodziny, który miałam w głowie, że nie dałam sobie nawet szansy na to, żeby po prostu usiąść na podłodze i wypłakać to, że mi nie wyszło tak, jak ja chciałam, żeby mi wyszło" – zwierzyła się aktorka.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.