Śledczy wciąż ustalają, jaki był motyw tragedii, do której doszło we wtorek na terenie domu dziecka w Tomisławicach. W wyniku ataku nożownika śmierć poniosła 16-letnia dziewczyna. Głos w sprawie zabrał brat zabitej Oliwii, który zaznaczył o "przerażającym widoku".
Reklama.
Reklama.
9 maja późnym wieczorem doszło do tragedii w domu dziecka w Tomisławicach w województwie łódzkim. W wyniku ataku nożownika zginęła 16-letnia dziewczyna. Kilka innych podopiecznych placówki a także wychowawczyni, zostało rannych. Pięć osób trafiło do szpitala.
Sprawca został zatrzymany przez policję godzinę po zdarzeniu. 19-latek ukrywał się w swoim domu w gminie Warta. Mężczyzna nie miał żadnego związku z placówką. Do domu dziecka miał wejść przez okno.
Morderca w domu dziecka w Tomisławicach. Brat ofiary zabrał głos
Jak podaje "Super Express", tuż po tym, jak Daniel M. zaatakował Oliwię i inne osoby, na miejscu pojawiła się matka 16-latki razem ze swoim dorosłym już synem.
– Zabrała mnie, ale nie mówiła, co się stało. Dopiero na miejscu okazało się, że doszło do masakry – mówił brat ofiary, wskazując, że jego matka dostała w nocy telefon z informacją, że jak najszybciej ma się zjawić na miejscu.
Mężczyzna zaznaczył, że jego siostra i Daniel M. byli w związku od ponad roku. Nastolatkowie mieli też planować wspólną przyszłość, dlatego też brat Oliwii stwierdził, że nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. – Wszedłem do środka, wszędzie było bardzo dużo krwi. To było przerażające – powiedział.
Prokuratura w Sieradzu postawiła młodemu mężczyźnie zarzut zabójstwa i pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. 19-latek przyznał się do winy. Grozi mu nawet dożywocie. Śledczy złożyli też wniosek o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Mężczyzna ma zostać przebadany psychiatrycznie.
Według ustaleń "Faktu" motywem ataku mógł być zawód miłosny. Dziennik rozmawiał również z mieszkańcami wsi, w której mieszka 19-latek. Twierdzą oni, że chłopak był spokojny i nie sprawiał problemów wychowawczych. Widywali go często, jak jeździł rowerem i słuchał muzyki.
Wskazano też, że Daniel M. często odwiedzał swoją dziewczynę w domu dziecka w Tomisławicach. Obydwoje chodzili do tej samej szkoły w Warcie, a w mediach społecznościowych para dodawała wiele wspólnych zdjęć.
W środę w rozmowie z naTemat.pl mł. asp. Mariola Sucherska przyznała, że atak nożownika na dom dziecka w Tomisławicach był dla policjantów szokiem. – Jesteśmy bardzo poruszeni. Dla nas ta sytuacja jest kompletnym zaskoczeniem. Nie mieliśmy tu wcześniej żadnych interwencji. Powiat sieradzki uchodzi za bezpieczne miejsce – mówiła funkcjonariuszka.