Dowódca operacyjny RSZ odpowiada Błaszczakowi. "Przeciwnik tylko na to czeka"
redakcja naTemat
12 maja 2023, 12:43·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 maja 2023, 12:43
Dowódca operacyjny, który miał nie poinformować Mariusza Błaszczaka o incydencie w Zamościu pod Bydgoszczą, zabrał głos. Wskazał, że sytuacja, do której doszło nie, powinna być powodem, by "dać się ponieść emocjom". Jak wskazał "przeciwnik tylko na to czeka". Wczoraj Mariusz Błaszczak obwinił Tomasza Piotrowskiego o zatajenie przed nim incydentu z udziałem rosyjskiej rakiety i zapowiedział jego dymisję.
Reklama.
Reklama.
Gen. Tomasz Piotrowski postanowił nagrać film, którego celem jest ostudzenie emocji po medialnej burzy. Ta wybuchła po tym jak okazało się, że przedstawiciele rządu, w tym premier i szef MON Mariusz Błaszczaknie zostali poinformowani o tym, że w grudniu 2022 w polską przestrzeń powietrzną wleciałarakieta, jak wszystko wskazuje, wystrzelona przez armię rosyjską.
– Wierzę głęboko, że żyjemy w państwie, które jest silne i sprawiedliwe. Wierzę też głęboko we wszystkich Polaków, że jesteśmy w tej chwili w stanie pokazać przy nadchodzącym zagrożeniu ze wschodu, że jesteśmy świadomi, że żyjemy w kraju demokratycznym, że wiemy, co to jest wymiar sprawiedliwości i nie ulegniemy złym emocjom. Bardzo serdecznie za to dziękuję – powiedział w nagraniu dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.
Wczoraj Mariusz Błaszczak zapowiedział dymisję gen. Piotrowskiego, któremu zarzucił zatajenie przed nim informacji o rakiecie, która spadła w Zamościu pod Bydgoszczą.
– Chciałem zwrócić się z apelem o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym, co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy. Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka – powiedział gen. Piotrowski.
– Od września 2018 roku, przyjmując obowiązki, powiedziałem, że świadom jestem zagrożeń, niebezpieczeństw i nie ustanę nigdy w dbaniu o bezpieczeństwo naszego Narodu, naszego kraju, naszych obywateli. Od tamtego dnia, każdego dnia staram się wywiązywać ze swoich obowiązków – podkreślił.
– Chcę państwa też zapewnić, mam taką wiedzę i świadomość, że w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, którzy każdego dnia robią dokładnie to samo. Wstając rano, patrząc w lustro, pytają się, czy zrobili wystarczająco dużo i czy zrobili wszystko dla bezpieczeństwa państwa i którzy każdego dnia starają się być coraz doskonalsi, coraz lepsi, żeby zadbać o nasze wspólne bezpieczeństwo, by Polska byłą bezpieczniejsza i stabilniejsza – wskazał.
Grudniowy incydent oficjalnie potwierdzony
Informacja o tym, że 16 grudnia w polską przestrzeń powietrzną wleciał rosyjski pocisk manewrujący, w końcu została oficjalnie potwierdzona przez rząd. Mariusz Błaszczak poinformował o tym media i jednocześnie wskazał, że o sprawie nie został powiadomiony przez wojsko. W związku z tym zapowiedział także dymisję dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego.
Przypominamy, że o incydencie miał nie wiedzieć także premier RP Mateusz Morawiecki, który powiedział w środę, że sprawie został powiadomiony dopiero w kwietniu. Zgodnie z prawem wojsko powinno powiadomić szefa rządu, a przeciwko Mariuszowi Błaszczakowi zostało już wniesione doniesienie do prokuratury. Autorzy zgłoszenia, czyli członkowie Koalicji Obywatelskiej wskazali, że zadaniem szefa MON było niezwłoczne poinformowanie o sprawie premiera.