Antoni K. znów ma problemy z prawem. Media informują, że aktor usłyszał w warszawskiej prokuraturze zarzut niewypłacania alimentów żonie i synowi. Chodzi o "co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych" zaległości. Podano również, czy Antoni K. przyznał się do winy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tę informację potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. "Łączna wysokość powstałych zaległości stanowi równowartość co najmniej trzech świadczeń miesięcznych" - przekazała. Obliczono wówczas, że to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
"Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, jak również złożył obszerne wyjaśnienia w sprawie. Postępowanie przygotowawcze jest kontynuowane" - dodała Skrzyniarz.
Dowiadujemy się również, że zarzucany Antoniemu K. czyn grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności na maksymalnie 12 miesięcy.
Sprawa z alimentami ciągnie się od kilku dobrych miesięcy
Przypomnijmy, że o sprawie zalegania z alimentami, którego miał dopuścić się aktor, głośno jest już od kilku dobrych miesięcy. Żona Antoniego K. twierdzi, że sama wychowuje syna, a ojciec chłopca ma nie dokonywać wpłat na rzecz jego utrzymania.
Młoda mama relacjonowała jakiś czas temu, że "wystąpiła do sądu o zabezpieczenie potrzeb rodziny". Według jej relacji "sąd przyznał alimenty, ale ze względu na niepłacenie przez Antka, sprawą zajął się komornik".
"Ściągalność alimentów wynosi poniżej 10 proc., sprawy sądowe o niepłacenie alimentów bywają umarzane z powodu niskiej szkodliwości czynu społecznego, ale nie to jest najgorsze. Jedna z samotnych matek mówi, że ludzie kochają krytykować, oceniać i pouczać samotne matki, ale jeszcze nigdy nie spotkała się z otwartą i zajadłą krytyką alimenciarzy".
To nie pierwsze kłopoty z prawem Antoniego K. W marcu usłyszał on zarzut, jednak dotyczył on zupełnie innej sprawy. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz podała wówczas, że Antoni K. został przesłuchany i zarzucono mu kierowanie samochodem osobowym "pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu".
– Podejrzany nie przyznał się do zarzutów. Złożył wyjaśnienia – wspomniała. Za ten czyn z kolei kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.