USA zabierają głos ws. rosyjskiej rakiety w Polsce
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby został zapytany przez przedstawiciela Polskiego Radia na piątkowym briefingu prasowym o sprawę rosyjskiej rakiety, która wleciała w polską przestrzeń powietrzną w grudniu 2022 roku, a została odnaleziona pod Bydgoszczą pod koniec kwietnia.
– Znamy doniesienia na ten temat, jesteśmy w kontakcie z naszymi polskimi partnerami, staramy się ustalić nieco więcej – oświadczył Kirby.
Wcześniej w piątek oświadczenie w tej sprawie wydało polskie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, nawiązując również do czwartkowej konferencji szefa MON Mariusza Błaszczaka. BBN zapewniło, że na tę chwilę nie są planowane żadne dymisje w wojsku związane z grudniowym incydentem – co sugerował minister obrony.
"Informacje, w posiadaniu których jest aktualnie Prezydent RP, nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego" – podkreślono.
Afera z rakietą. Wątpliwości w sprawie oświadczenia Błaszczaka
Przypomnijmy, że na czwartkowej konferencji Mariusz Błaszczak wprost obwinił dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego o zaniedbania w przekazywaniu informacji o rosyjskiej rakiecie, która 16 grudnia 2022 naruszyła polską przestrzeń powietrzną.
– Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – stwierdził szef MON. Zasugerował przy tym, że będzie domagać się od prezydenta dymisji gen. Piotrowskiego.
Zobacz także
Wcześniej głos zabrał gen. Rajmund Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Przekonywał, że informował o incydencie swoich przełożonych. I to szybko. – Wtedy, kiedy miało to miejsce – doprecyzował w rozmowie z RMF FM.
Również w piątek do sprawy odniósł się gen. Tomasz Piotrowski, obwiniany za całą sytuację przez szefa MON.
– Chciałem zwrócić się z apelem o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym, co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy. Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka – powiedział w oświadczeniu na nagraniu wideo.
Oświadczenie Błaszczaka spotkało się z dużą falą krytyki, zaś komentatorzy wprost mówią mediom, że mało prawdopodobne jest, aby minister obrony nie wiedział nic o incydencie z rakietą, która wleciała na terytorium Polski.
– O tym, że gen. Piotrowski zameldował, nie ma wątpliwości – powiedział naTemat gen. broni Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych podkreślił również, że DO RSZ na pewno nie mógł prowadzić poszukiwań rakiety bez informowania o tym przełożonych.
Z kolei gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego powiedział w rozmowie z Mateuszem Przyborowskim, że "skłonny jest wierzyć wojskowym, ponieważ oni działają w pewnym rygorze procedur, regulaminów". – To nie jest działanie indywidualne jak w przypadku ministrów, którzy mogą wyjść sami przed kamery i powiedzieć, co mają w głowie. Wojsko to nie tylko jeden dowódca, ale cały sztab – podkreślił.