Kaczyński otworzył worek z obietnicami: 800 plus, darmowe leki i autostrady
redakcja naTemat
14 maja 2023, 15:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 maja 2023, 15:10
Jarosław Kaczyński obiecał rewaloryzację 500 plus. Do kieszeni rodziców ma trafić 800 złotych. Za leki mają nie musieć płacić także seniorzy po 65 roku życia. Jak wskazał, będą one darmowe także dla dzieci do 18 roku życia. Prócz tego prezes PiS obiecał także coś dla kierowców. Chodzi o darmowe autostrady.
Reklama.
Reklama.
Obietnice padły podczas konwencji "Ul programowy", zorganizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński na finał swojego wystąpienia opowiedział o dalszych planach socjalnych partii. Jak wskazał, dojdzie do waloryzacji świadczenia 500 plus.
– Po pierwsze, od nowego roku 500 plus to będzie ciągle nazwa pamiętana, ale suma będzie już inna – 800 plus – stwierdził prezes PiS.
Darmowe leki dla dzieci i seniorów
Oprócz rewaloryzacji 500 plus Kaczyński obiecał też darmowe leki dla seniorów i osób do 18 roku życia.
– Druga to sprawa, to bezpłatne leki od 65. roku życia. W bardzo krótkim czasie – ogłosił i wyjaśnił, że te prawdopodobnie będą dostępne od nowego roku. Na tym jednak nie skończył. Dodał, że bezpłatne leki będą otrzymywać też dzieci i młodzieży do 18. roku życia.
Prezes nie zapomniał także o jeszcze jednej grupie, czyli kierowcach, którym obiecał darmowe autostrady.
– Jeśli chodzi o te opłaty państwowe, to jeśli uda się uchwalić ustawy, to w najkrótszym możliwie okresie, my to zniesiemy. A gdy autostrady są prywatne lub w dzierżawie, tam obiecujemy, że w ciągu kolejnego roku to załatwimy – wskazał.
800 plus? To rozwali budżet
Skumulowana inflacja przez ostatnich siedem lat - od wprowadzenia 500+ - wyniosła nieco ponad 30 proc. I jeśli założymy, że właśnie o tyle spadła realna wartość świadczenia, wynosi ona dziś równowartość wcześniejszych 350 złotych.
500+ jest programem bardzo drogim, kosztuje ponad 40 miliardów złotych rocznie. Gdyby podnieść wypłaty o 30 procent, rodzice dostawaliby 650 złotych na dziecko, a państwo co roku musiałoby wysupłać już 52 miliardy.
– Zwaloryzowane inflacją świadczenie wynosiłby na dziś około 675 zł. Skokowa waloryzacja świadczenia w warunkach bardzo wysokiej inflacji nie jest dobrym pomysłem, gdyż będzie podtrzymywać presję na szybki wzrost cen co najmniej w kilku kolejnych kwartałach, ponieważ większość środków z programu 500 plus jest przeznaczana na bieżącą konsumpcję – wskazuje Michał Dybuła.
Większe wypłaty, większa inflacja
Zwiększenie wypłat pobudzi więc wzrost cen. A przecież 500+ nie jest jedynym dodatkiem obciążającym budżet i zwiększającym podaż pieniądza na rynku. Mamy przecież m.in. tarcze antyinflacyjne, dopłaty do węgla, wakacje kredytowe, 14. emeryturę czy reformy podatkowe z Polskiego Ładu.
Zdaniem Michała Dybuły bardziej zasadna mogłaby być waloryzacja świadczenia 500+ co roku o 2,5 proc., czyli cel inflacyjny NBP – dziś tak przeliczone świadczenie wynosiłoby około 580 zł (czyli byłoby niższe, niż wynikałoby to indeksacji inflacyjnej dającej około 675 zł) - czytamy w BI.
Jego zdaniem dodatkowy deficyt spowodowany podwyższeniem świadczenia 500+ wywołałby bez wątpienia dalszy wzrost rynkowych stóp procentowych, podrażając koszty kredytu również dla sektora prywatnego i pogarszając i tak nie najlepsze perspektywy wzrostu gospodarczego.
Jak działa 500+?
Program "Rodzina 500 plus" działa od kwietnia 2016 roku i od lat jest jednym ze sztandarowych punktów programu Prawa i Sprawiedliwości. Rodziny z dziećmi na utrzymaniu dostają co miesiąc 500 zł na dziecko aż do ukończenia 18. roku życia. Świadczenie wypłacane jest bez względu na dochód - w tej formie program działa od sierpnia 2019 r., wcześniej przyznawane było dopiero na drugie i kolejne dziecko.
Od początku funkcjonowania programu do końca 2021 r. wypłacono rodzinom w Polsce łącznie prawie 177 mld zł. Łącznie z rokiem obecnym rachunek dobije do poziomu ok. 220 miliardów złotych.