Szymon Hołownia złożył jasne deklaracje dotyczące sposobu, w jaki razem z PSL zamierza współpracować z resztą opozycji przed jesiennymi wyborami. I raczej nie wzbudzą one zbytniego entuzjazmu, zwłaszcza w środowiskach skupionych wokół Donalda Tuska.
Reklama.
Reklama.
Hołownia o współpracy z opozycją przed wyborami
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Szymon Hołownia wraz z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem ogłosili nazwę komitetu wyborczego, w ramach którego Polska 2050 oraz Polskie Stronnictwo Ludowe pójdą razem do wyborów. Komitet będzie nosił nazwę "Trzecia Droga", co ma odzwierciedlać strategię obu koalicjantów na jesienne wybory parlamentarne.
Przy okazji Hołownia zdecydował się też do powracającego tematu współpracy z resztą partii opozycyjnych. – My obaj możemy powiedzieć: szanujemy bardzo głęboko, naprawdę, mówię to zupełnie szczerze, bez żadnych podtekstów, wyborców innych partii opozycyjnych, liderów innych partii opozycyjnych. Ale tak jak mówię, wybraliśmy swoją drogę – podkreślił.
– Nasza droga to też jasny i prosty komunikat – chcę, żeby to też wybrzmiało – że dzisiaj mówimy "nie" wspólnej liście czy jednej liście opozycji. Temat, który wymęczył nas wszystkich przez ostatnie miesiące, a nawet już można powiedzieć lata, nad miarę. Dzisiaj trzeba sobie powiedzieć wprost: musimy wygrać te wybory, po to, żeby odsunąć PiS od władzy, ale odsuniemy go tylko wtedy od władzy jeśli ludzie będą mieli wybór – zadeklarował Hołownia.
Dodał jednak, że Polska 2050 i PSL są gotowe na współpracę po wyborach, przy tworzeniu nowego rządu. Hołownia zdradził też, że nie weźmie udziału w organizowanym przez Donalda Tuskamarszu 4 czerwca z okazji rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów w 1989 roku.
– Chcę więc jasno powiedzieć, bo wielu z państwa pyta o to, dociekacie, jest wiele dyskusji na ten temat, że właśnie dlatego 4 czerwca tego roku będziemy z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w Lesznie, będziemy w Białej Podlaskiej. Wiemy, że jest tam wielu ludzi właśnie tych wahających się, tych czekających na trzecią drogę, tych szukających dla siebie miejsca w polskiej polityce, którzy chcieliby też świętować i rozmawiać z politykami o tym, jak Polska ma być urządzona – stwierdził.
Lider Polski 2050 dodał, że na marszu w Warszawie pojawią się również ludzie z jego ugrupowania i z PSL. – Cieszymy się z tego, szanujemy tych ludzi, którzy tam będą i będą dawali wyraz swoim przekonaniom. My wybraliśmy naszą drogę docierania do tych, od których będzie zależał wynik tych wyborów – dodał.
Wspólny start Polski 2050 i PSL-u
Choć o potencjalnej koalicji mówiło się od dawna, wspólny start Polski 2050 i PSL-u został oficjalnie ogłoszony dopiero pod koniec kwietnia. – Nastąpiła konsolidacja, której wszyscy spodziewali się od dawna – tak decyzję tę opisał w rozmowie z naTemat prof. Antoni Dudek.
– W tej chwili Polska 2050 i PSL mają szansę na wynik dwucyfrowy, ale zdziwiłbym się bardzo, gdyby ich wynik wyborczy zrównał się z obecnymi notowaniami KO w sondażach. Moim zdaniem ta koalicja może liczyć na wynik maksymalnie kilkunastoprocentowy, a ugrupowanie Tuska walczy o dwadzieścia kilka, a może nawet i trzydzieści procent – ocenił