"Anna Nicole Smith: Nie znacie mnie" to nowy dokument Netfliksa, który przybliża postać przepięknej blondynki z Teksasu - w Polsce kojarzonej głównie ze swojego związku z 89-letnim miliarderem. Film rzuca zupełnie nowe światło na to małżeństwo, a także kilka innych rzeczy. Paradoksalnie po wszystkim o słynnej modelce wiemy jeszcze mniej niż wcześniej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Anna Nicole Smith: Nie znacie mnie" to niemal dwugodzinny film dokumentalny w reżyserii Ursuli Macfarlane ("Nietykalny"), który już możemy oglądać online na Netfliksie.
Anna Nicole Smith (tak nazywała się Vickie Lynn Hogan) była modelką, aktorką i Playmate "Playboya". Zmarła w 2007 roku w wieku 39 lat w wyniku przypadkowego przedawkowania mieszkanki leków. Niedługo po tym, jak w podobny sposób umarł jej syn 20-letni syn Daniel.
Film przeprowadza nas przez całe jej życie prywatne i karierę. Odkrywa mniej lub bardziej znane fakty, ale też przedstawia sporo sensacyjnych scen. Zakończenie jest szokujące i podważa sens całego dokumentu.
Jedni znają Anna Nicole Smith z nagich fotek i sesji dla "Playboya", drudzy z ról w filmach "The Hudsucker Proxy" i "Naga Broń 33 i 1/3", a jeszcze inni z głośnego małżeństwa z magnatem naftowym - Jamesem Howardem Marshallem II, które było szeroko opisywane w polskich tabloidach.
Z naszej perspektywy dokument Netfliksa dostarcza mnóstwo wcześniej nieznanych szczegółów z życia gwiazdy nazywanej nowym wcieleniem Marilyn Monroe. Łączyło je uderzające podobieństwo i seksapil, a także tragiczna, przedwczesna śmierć.
Anne Nicole Smith poślubiła 89-letniego miliardera. Pozory potrafią mylić
Przedstawiona w filmie historia - brutalnie mówiąc - jest typowo hollywoodzka w każdym tego słowa znaczeniu. Pokazuje wielką karierę kobiety z małej miejscowości (konkretnie z miasteczka Mexia w Teksasie) oraz równie wielki upadek związany z uzależnieniem, ciągnącymi się procesami sądowymi m.in. o prawo do spadku po zmarłym mężu i medialną nagonką.
Jest w nim wiele nieznanych i zaskakujących faktów - jedne z najważniejszych dotyczą jej słynnego małżeństwa. Okazuje się, że wszyscy byliśmy w błędzie, a Anne Nicole Smith prawdopodobnie naprawdę kochała tego bogatego staruszka z wzajemnością. Słyszymy czułe nagrania z ich rozmów oraz widzimy archiwalne nagrania, na których wyglądają na szczęśliwych. Potwierdzą to też jej bliscy.
Według dokumentu Netflixa w ich związku nie było nic seksualnego. To była miłość na gruncie partnerskim, duchowym. Smith podobało się w miliarderze to, że akceptował ją taką, jaka jest (poznał ją w klubie ze striptizem) i ponoć nie chodziło mu tylko o jej wygląd. Odwlekała ślub, dopóki sama nie osiągnie sukcesu, bo nie chciała być posądzana o to, że jest z nim tylko dla kasy.
On z kolei opiekował się nią i oczywiście fundował drogie prezenty (w tym operację powiększenia biustu, dom itd.), a także planował nawet adoptować jej syna Daniela, który traktował go jak ojca. Nie udało się to, a James Howard Marshall II zmarł w wieku 90 lat w 1995 roku. Smith i Marshall byli małżeństwem przez 13 miesięcy.
Gwiazda "Playboya" za życia była ofiarą mediów
Film jest pełen sensacyjnych materiałów i wątków, przez co też portal "Prime Trimer" nazwał go "eksploatacyjnym".
Portal np. zwrócił uwagę na to, że reżyserka publikuje erotyczne i intymne zdjęcia Anne Nicole Smith, niektóre po raz pierwszy, a z samego filmu dowiadujemy się, że modelka niechętnie podchodziła do pozowania nago. Czy gdyby żyła, to chciałaby, by te fotki zostały pokazane światu w dokumencie o niej samej?
Jako widzowie oglądamy też niektóre relacje z niedowierzaniem, bo trudno je w jakikolwiek sposób potwierdzić. Wydają się zamieszczone tylko po to, by szokować. Jedną z osób wypowiadających się w dokumencie jest Missy, która poznała Smith jeszcze w latach 80., gdy zaczynała pracę w klubie ze striptizem. Kobieta wyznała, że łączyło je coś więcej - miała być jej pierwszą lesbijską miłością.
Pojawia się też siostra jej chłopaka/prawnika Howarda K. Sterna, która opowiada, jak raz rzekomo uratowała życie Anne Nicole Smith. Znalazła ją na skraju śmierci, zagłodzoną i zupełnie odwodnioną z powodu przyjmowania m.in. moczopędnych leków. W ten sposób modelka próbowała się odchudzać, bo takie też były wobec niej oczekiwania, ale znów: trudno zweryfikować, czy tak naprawdę było.
Poprzedzone jest to fragmentem kontrowersyjnego programu Howarda Sterna (zbieżność imion i nazwisk z prawnikiem), który uważał, że nie gwiazda "nie zdaje sobie sprawy, że jest gruba" i wraz z osobami w studiu zaczął zakładać się o to, ile ma kilogramów. I nie dodano do tego jakiegoś konstruktywnego komentarza. Tak więc zarówno za życia, jak i po śmierci jest to jej wytykane w bezrefleksyjny sposób, a my dalej nie wiemy, jak sama do tego podchodziła.
Gwiazda "Playboya" kłamała o swoim traumatycznym dzieciństwie. Dlaczego dowiadujemy się o tym na koniec?
Wisienką na torcie jest końcówka filmu. Wynika z niej, że wiele rzeczy na temat przeszłości Anne Nicole Smith mogło być fałszywych. Modelka w wywiadach zarzekała się, że w dzieciństwie była gwałcona i bita, dlatego uciekła z domu. Okazuje się jednak, że przejęła traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa przyjaciółki Missy i przedstawiała jako swoje.
Jej brat powiedział przed kamerą, że ich matka wcale się nad nią nie znęcała, bo "była słodką, kochającą osobą". Widzimy też wypowiedź samej Virgin Smith, która próbowała się dowiedzieć, dlaczego kłamała na jej temat. Córka miała odpowiedzieć wprost, że "zarabia więcej, opowiadając smutne historie".
Co więc w tej smutnej historii jest prawdziwe? Czy Anne Nicole Smith była manipulatorką, która była wykorzystywana (m.in. przez ojca, którego oszukała po latach, a on miał próbować się do niej dobierać), ale też wykorzystywała innych czy kolejną ofiarą showbiznesu, której ma nam być szkoda? Tego się już nigdy nie dowiemy, bo nie mamy jak jej o to zapytać.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.