Tusk wyliczył, gdzie pracował. "Mogę się czuć frajerem przy Morawieckim czy Kaczyńskim"
redakcja naTemat
23 maja 2023, 10:45·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 maja 2023, 10:45
Podczas spotkania z mieszkańcami Lidzbarka Warmińskiego lider opozycji opowiedział o miejscach, w których pracował. Jak wskazał, wiele lat pracował fizycznie, a później wchodził w nieco inne branże. Odpowiedź mogła zaskoczyć. Takich informacji nie znajdziemy natomiast w życiorysach innych polityków, przynajmniej tych oficjalnych.
Reklama.
Reklama.
Donald Tusk 22 maja spotkał się z mieszkańcami Lidzbarka Warmińskiego. Odpowiedział na nim na zarzuty przedstawicieli partii rządzącej. Jak wyjaśnił, regularnie słyszy, że całe życie zajmuje się tylko polityką. – Od kilku tygodni słyszę, że pojawia się komunikat, że Tusk nigdy nie pracował – oświadczył.
Jako dowód, że to nieprawda, Tusk wymienił miejsca, z którymi był związany zawodowo, zanim zajął siępolityką.
– Ja mam wielką satysfakcję z tego, że przez całe dorosłe życie pracowałem w różnych miejscach. Najdłużej byłem robotnikiem fizycznym, przez 8 lat w ten sposób utrzymywałem rodzinę. Prowadziłem też wydawnictwo książkowe z sukcesem, mój pierwszy zawód wyuczony to nauczyciel historii – wymieniał.
Jak dodał, pracował też jako dziennikarz w kilku czasopismach, a na początku stanu wojennego był sprzedawcą pieczywa. – Sprzedawałem w tunelu dworcowym w Gdańsku jagodzianki – wyliczył lider PO.
Tusk "czuje się frajerem"
Jak dał do zrozumienia Donald Tusk, jego kariera polityczna była poprzedzona pracą, w przeciwieństwie do wielu innych polityków z partii rządzącej.
– Ja mogę się czuć lekko frajerem przy Morawieckim czy Kaczyńskim, bo nie umiałem się w życiu tak ustawić... Często słyszałem od Kaczyńskiego, że on jest z ludu, a ja jestem elitą, tzw. w znaczeniu, że jesteśmy oderwani i nie wiemy, co to normalne życie – skomentował.
Kaczyński był bibliotekarzem, Ziobro pracował z celnikami
Na temat kariery Jarosława Kaczyńskiego, zanim w jego życiu na stałe zagościła polityka, wiadomo niewiele. "Przewodnik Sejmowy" podaje, że był on przez rok zatrudniony jako starszy bibliotekarz w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie.
Wcześniej, po studiach prawniczych uzyskał miejsce na aplikacji prokuratorskiej, ale jej nie rozpoczął. Uzyskał też tytuł doktorski z prawa. Mało znany fakt z życia Jarosława Kaczyńskiego, to ten, że w liceum nie zdał do następnej klasy, ale sprawę udało się załatwić przez przeniesienia do innej placówki.
Mateusz Morawiecki z kolei od zawsze był biznesmenem. Najpierw współtworzył firmy wydawnicze, później przez chwile pracował jako redaktor czasopisma, a dalej już był sektor finansowy. Odpowiadał tam za marketing. Później wchodził w branżę bankową, w której pełnił prominentne funkcje, w tym prezesa zarządu w Banku Zachodnim WBK.
Zbigniew Ziobro, który dziś pełni funkcję prokuratora generalnego, sam formalnie nigdy prokuratorem nie był. Odbył co prawda taką aplikację i zdał egzamin, ale nigdy nie pracował w zawodzie. Zatrudnił się natomiast w Generalnym Inspektoracie Celnym.