Kieran Culkin i Jesse Eisenberg kręcą w Polsce film "A Real Pain" - to już wiemy, bo media społecznościowe obiegły zdjęcia gwiazd "Sukcesji" i "The Social Network" z Warszawy. Teraz okazuje się, że do naszego kraju nie chciał przylecieć pierwszy z aktorów. Powód jednak nie był taki, jak myślicie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"A Real Pain" (pl. prawdziwy ból) to słodko-gorzki filmem o dwójce kuzynów, którzy wcześniej nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Wszystko się zmienia, gdy umiera ich ocalała z Holocaustu babcia - wspólnie wyruszają do Polski śladami swojej rodziny, a także dołączają do wycieczki szlakiem Zagłady Żydów.
"Chcę zadać pytanie, czy współczesny ból jest uzasadniony w obliczu prawdziwej historycznej traumy. Myślę, że mogę mówić z doświadczenia ludzi po trzydziestce, którzy sięgają do tego, co jest dla nich zupełnie obce, a nagle staje się rzeczywiste" – powiedział Jesse Eisenberg w rozmowie ze Screen.
Jesse Eisenberg i Kieran Culkin kręcą w Polsce "A Real Pain". Zdjęcia z gwiazdorami stają się viralami
Produkcja będzie w pewnym stopniu autobiograficzna. Jesse Eisenberg, który nie tylko gra, ale też reżyseruje film, ma polskie korzenie - jeden z jego pradziadów ze strony ojca, Sam Eisenberg, pochodził właśnie z naszego kraju. Często odwiedza Polskę i ma rodzinę w Szczecinie.
W zeszłym tygodniu został dostrzeżony jako pierwszy - na warszawskim Muranowie, gdzie już powstawały pierwsze sceny. Zdjęcia zrobione przez przechodniów trafiły do sieci. Niedługo później w mediach społecznościowych mogliśmy zobaczyć też selfie z Kieranem Culkinem - prywatnie bratem Macaulaya "Kevina" Culkina, a zawodowo gwiazdorem "Sukcesji", której czwarty i ostatni sezon zbliża się ku końcowi.
Kieran Culkin nie chciał przylecieć do Polski. Miał jednak ważny powód
– To zabrzmi okrutnie, ale próbowałem się z tego wymiksować, bo to mi strasznie uprzykrzy życie. Ale nie chciałem z tego rezygnować, ponieważ ma taki piękny scenariusz – wyznał w rozmowie z Taiką Waititim dla "Interview Magazine".
Powiedział, że szukał wymówek, by odrzucić propozycję. Stwierdził, że obejrzy pierwszy film wyreżyserowany przez Eisenberga ("When You Finish Saving the World"), bo może okazać się kapiszonem. Było jednak odwrotnie. Zatem ponownie wziął do ręki scenariusz "A Real Pain", by poszukać w nim jakichś dziur.
"Może byłem w dobrym nastroju, kiedy się zgodziłem. Przeczytałam go jeszcze raz i był wspaniały. Kiedy skończyłem, poszedłem do żony i powiedziałem: Przepraszam kochanie, ale k*rwa" muszę zrobić ten film. To jest po prostu zbyt dobre" – wspominał. I ujawnił prawdziwy powód swoich rozterek.
"Powodem, przez który chciałem od tego uciec, było to, że mam półtoraroczne oraz trzy i półroczne dziecko i będziemy się bujać z nimi po Polsce. Nie lubię przebywać z dala od nich dłużej niż dwa dni, a bycie z nimi przez cały czas też nie jest dla mnie praktyczne. Staram się przekonać żonę, żeby przyjechała na dwa tygodnie i wzięła dzieci. Wszystko zależy od niej – wyznał.
Nie wiadomo, jak sobie poradził z tym fantem - wywiad opublikowano na stronie 22 maja, czyli kilka dni po jego przylocie do Polski. Z kolei dziś - 23 maja - social media obiegło zdjęcie z nim i Eisenbergiem obładowanych torbami na dworcu centralnym w Warszawie (fotkę jednak cyknięto w sobotę, 20 maja).
Ile potrwają zdjęcia do "A Real Pain"? Nie wiadomo, podobnie jak i nie znamy daty premiery filmu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.