"Pogłębiające się różnice programowe" – taki ma być powód rozpadu koalicji Porozumienia z AgroUnią. O zakończeniu współpracy poinformowała we wtorek na Twitterze Magdalena Sroka, liderka pierwszego z ugrupowań. Michał Kołodziejczak w rozmowie z naTemat twierdzi jednak, że to nie Porozumienie zakończyło sojusz, tylko AgroUnia. – Magdalenie Sroce brakuje klasy – mówi. AgroUnia wysłała też naszej redakcji oświadczenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Najpierw były huczne zapowiedzi współpracy na jesienne wybory, a teraz opinia publiczna dowiedziała się, że Porozumienie i AgroUnia kończą współpracę. Polityczna koalicja obu ugrupowań przetrwała nieco ponad trzy miesiące.
"Z powodu pogłębiających się różnic programowych Porozumienie podjęło decyzję o zakończeniu współpracy z AgroUnią. Koleżankom i Kolegom z AU życzymy powodzenia w dalszej działalności" – napisała na Twitterze Magdalena Sroka, prezeska Porozumienia.
Jej wpis pojawił się we wtorek o godz. 11:48. Godzina jest istotna, bo kilkanaście minut później – o godz. 12:00 Michał Kołodziejczak był gościem w RMF FM, gdzie również poinformował o rozpadzie koalicji.
Później na Twitterze lider AgroUnii stwierdził: "To nieprawda, że Porozumienie zakończyło współpracę. Magdalena Sroka zachowała się jak typowy polityk. Okłamała państwa".
AgroUnia i Porozumienie zerwały koalicję. Michał Kołodziejczak komentuje
Kto więc zakończył współpracę i dlaczego? Skontaktowaliśmy się liderami obu ugrupowań. Magdalena Sroka napisała nam, że jest na spotkaniu i nie może rozmawiać. Telefon odebrał od nas Michał Kołodziejczak. Jak stwierdził, nie jest to dla niego wygodne, żeby "prać brudy publicznie".
– Zasady dżentelmeńskie są dla mnie bardzo ważne, w polityce również są one istotne. Jeżeli Magdalena Sroka nie ma czegoś takiego, bo brak umiejętności odpowiedniego zachowania się odziedziczyła w spadku po Jarosławie Gowinie, to niech już to ludzie ocenią – mówi nam Kołodziejczak.
Jak podała Interia, w weekend między przedstawicielami AgroUnii a Porozumienia miało dojść do poważnych sporów. Powodem nieporozumień miały być "polityczne ambicje Michała Kołodziejczaka" i "lenistwo" polityków partii, której szefuje Magdalena Sroka.
Co na to lider AgroUnii?
– Nie ma nic gorszego niż polityk bez ambicji, a widzę, że w Porozumieniu są tacy. Jeśli oni mają pretensje o ambicje ludzi z AgroUnii, w tym moje, to jest to coś dziwnego. Dziwnego, że człowiek ma być bez ambicji, idei, chęci zmiany – mówi nam.
I dodaje: – Ciężko też współpracować ze środowiskiem, które nie wie, czego chce dla Polski, a chciałoby tylko recenzować pracę drugiej strony, czyli naszą. Minęło już ponad 150 lat od zakończenia pańszczyzny w naszym kraju. Porozumienie jest jednak trochę jak szlachta, która twierdzi, że chłop pańszczyźniany wciąż dla niej pracuje.
Oświadczenie AgroUnii
We wtorek przedstawiciele AgroUnii wysłali redakcji naTemat oświadczenie ws. zakończenia współpracy z Porozumieniem. Oto jego pełna treść:
"Czasy chłopa pańszczyźnianego się skończyły. Ja nie będę pracować na liberałów, którzy myślą, że wykorzystają czyjąś pracę. Ja i moje środowisko bardzo ciężko pracowaliśmy przez okres koalicji z Porozumieniem.
Dziś Porozumienie ma wciąż twarz Jarosława Gowina. Ja nie mogę dla dobra przyszłości kontynuować tej koalicji – mówi Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Zmanierowani politycy, którzy oczekują tylko kwiatów i podziękowań, nie są w stanie zmieniać Polski. Dla mnie w robocie politycznej liczy się konkret i wyjście poza banał. Jak kogoś interesują banały, to powinien robić w maglu, a nie w polityce. Jak ktoś chce się wszystkim podobać, to niech się zapisze do orkiestry dętej – dodaje lider AGROunii.
Jarosław Gowin miał rozliczyć się ze swoją przeszłością, wbrew zapowiedziom nie zrobił tego. Jarosław Gowin dzięki mnie miał taką możliwość stanąć i rozliczyć się z tym. Dałem szanse Porozumieniu. Podałem pomocną dłoń Jarosławowi Gowinowi.
Dlatego nie mogę dla dobra naszych ludzi i mojej organizacji, a przede wszystkim dla dobra przyszłości Polski, dalej kontynuować takiej koalicji. Ja nie boję się podejmować trudnych decyzji, biorę odpowiedzialność za ludzi, którzy idą ze mną i za to, co robię. To nie jest dla mnie zabawa.
Nie będziemy stać w rozkroku: albo idą z nami, albo nie nadążają. W tym przypadku nie nadążali.
Dziś jeszcze bardziej rozumiem tych ludzi, którzy nie chcą głosować na stare układy polityczne. AGROunia nie będzie dostosowywała się do ludzi, którzy nie odcięli się od starej polityki.
AGROunia miała zawsze te same cele i nie zmieniła się pod wpływem polityków z Sejmu. Jesteśmy tacy, jacy byliśmy przed koalicją – ludzie ciężkiej pracy, pełni wiary w zmiany, nieskrępowani starymi układami politycznymi".
Przypomnijmy, AgroUnia i Porozumienie rozpoczęły współpracę na początku lutego tego roku. Sojusz miał pozwolić obu partiom na wejście do Sejmu po jesiennych wyborach. Michał Kołodziejczak i Magdalena Sroka mieli też pracować nad utworzeniem nowej partii, której oboje mieli być liderami.
Już wtedy mówiło się jednak, że to tyle egzotyczna koalicja, ponieważ grupy interesów, o które walczyły dotąd partie, nie są zbieżne. Grupą docelową AgroUnii są rolnicy i mieszkańcy wsi, a założenia prezentowane przez jej lidera znajdują się w nurcie "ludowym o profilu socjaldemokratycznym", jak zresztą sam je określał Kołodziejczak. Tymczasem Porozumienie, które przecież było w rządzie z Prawem i Sprawiedliwością, prezentuje poglądy konserwatywne.
– Podjęliśmy w AgroUnii decyzję o zakończeniu tej współpracy. Ogłosiłem to także na antenie RMF FM. Zrobiłem to jednak z klasą, ponieważ pół godziny wcześniej poinformowałem o tym przedstawicieli Porozumienia. I to zostało wykorzystane. Cóż, jeżeli drugiej stronie brakuje klasy, to już nie nasza sprawa. Nie będę brał udziału w takiej dziecinadzie, ja zrobiłem wszystko tak, jak trzeba.