Nowe ciuchy, fryzjer, kosmetyczka i rozmowa o pracę to scenariusz nie tylko dla zaradnej bizneswoman, ale i kobiety, która znajduje się na bezrobociu i dawno zapomniała o siebie zadbać. Tak skutecznie walczą z bezrobociem w Siemianowicach Śląskich, gdzie PUP daje prawie 3 tys. zł na zadbanie o siebie i pracę znajduje prawie 90 proc. objętych taką pomocą kobiet. - Bo to oczywiste, że szata zdobi człowieka - mówi naTemat psycholog biznesu, dr Marzena Mazur.
Dyrektor siemianowickiego Powiatowego Urzędu Pracy wpadła na bezprecedensowy pomysł. Liczba zaniedbanych kobiet, które przychodziły po pracę do jej urzędu była tak wielka, że Hanna Becker zrozumiała, iż nie mają one wielkiej szansy przekonać jakiegokolwiek pracodawcy. Choćby były najbardziej pracowite i zdolne. W Siemianowicach Śląskich powstał więc program, w którym każda objęta nim bezrobotna kobieta mogła otrzymać prawie 3 tys. zł, by... o siebie zadbać. Urząd pracy dał im na dentystę, okulistę, kosmetyczkę i nowe, schludne ubrania. Część funduszy mogły przeznaczyć też na zapewnienie opieki nad dzieckiem, by miał czas dla siebie.
- Przecież każda kobieta potrzebuje iść do fryzjera. Bo wtedy lepiej wygląda, a jak lepiej wygląda, to nabiera pewności siebie i w efekcie zrobi lepsze wrażenie podczas rozmowy w sprawie pracy. Z tego samego powodu ma prawo iść do kosmetyczki, żeby pozbyć się problemów z cerą, że o dentyście nie wspomnę. Niektóre panie mają takie ubytki i próchnicę, że aż wstyd wysłać je do pracodawcy. Nikt nie postawi kobiety bez zębów za ladą albo nie posadzi w biurze. Mowy nie ma - tłumaczyła szefowa siemianowickiego PUP w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
"Jakim Cię widzą...". To sprawdza się także u pracodawcy
Bo choć od małego uczą nas, że "nie szata zdobi człowieka", mówimy przecież też, że "jakim Cię widzą, takim Cię piszą". A naukowcy mają na to setki dowodów. Jak choćby ostatnie badania prowadzone na uniwersytecie w Yale. Z których wynika, że nieatrakcyjny wygląd może wpłynąć nie tylko na nasze relacje towarzyskie, czy sytuację na rynku pracy. Badacze dowiedli, że zaniedbanie się spowoduje, że problemy możemy mieć także przed wymiarem sprawiedliwości. Szczególnie dotyczy to osób z nadwagą. Skoro ktoś jest gruby, to nie potrafi się pohamować nigdy - tak okazało się, że myśli większość członków ław przysięgłych, którzy winnego chętniej widzą w zaniedbanym grubasie, niż osobach zgrabnych.
Tego, że wygląd zewnętrzny jest niezwykle ważny, a dawne mądrości trzeba wsadzić między bajki dowodzi także psycholog biznesu, dr Marzena Mazur znana z audycji "Strefa szefa" w TOK FM. - Ależ oczywiście, że szata zdobi człowieka. Bo wygląd podnosi naszą samoocenę. Jeśli czujemy się źle ubrani, mamy kompleksy dotyczące zębów, cery czy fryzury, że nie stać nas, by o to wszystko zadbać, wówczas te deficyty rzutują na nasze całościowe wyobrażenie o sobie - tłumaczy.
- Prezentując się na rozmowie o pracę, cały czas myślimy właśnie o tym, że ktoś patrzy akurat na nasze stare buty, nieufarbowane włosy, czy problemy z cerą. Przez to natychmiast się dekoncentrujemy i wyglądamy znacznie gorzej, niż moglibyśmy wypaść przed pracodawcą na spokojnie - dodaje psycholog. Dr Marzena Mazur wyjaśnia jednak, że to wcale nie w nowych ubraniach i zadbanym ciele leży klucz do sukcesu w oczach innych. To, co oferuje siemianowicki urząd pracy jest jedynie narzędziem. Skądinąd bardzo skutecznym, bo z 36 kobiet biorących udział w nowatorskim programie, 25 już znalazło pracę, a kilka czeka na podpisanie umowy.
Wygląd to tylko narzędzie
- Często osoby prowadzące rozmowy kwalifikacyjne nie są w stanie przypomnieć sobie, jak wyglądał konkretny kandydat. Czy był ubrany dobrze, czy biednie. No chyba, że był to jakieś skrajne, zapadające mocno w pamięć przypadki. Chodzi bardziej o to, że nawet człowiek w starych ciuchach może dostać świetną pracę, jeśli tylko bije z niego poczucie własnej wartości, energia, chęć do pracy. Problem w tym, że często to zapewnia właśnie dobry wygląd rzutujący mocno na naszą psychikę - mówi nasza rozmówczyni. I dodaje: - To nie jest tak, że ładny wygląd powoduje, że od razu dostajemy pracę. Choć są badania, z których wynika, że lepiej wyglądający kandydaci dostają lepszą pracę, z większym wynagrodzeniem. Jednak ci ludzie zazwyczaj po prostu wiedzą, że dobrze wyglądają i promieniują takim przekonaniem, pewnością siebie.
Kluczem do programu dyrektor Becker z PUP w Siemianowicach Śląskich było prawdopodobnie jeszcze jedno. Zainwestowała w taką nietypową aktywizację zawodową tylko w przypadku kobiet. - Wydaje się, że dla mężczyzn kwestia wyglądu ma mniejsze znaczenie niż dla kobiet. W związku z tym, prawdopodobnie nie przełożyłoby się to równie silnie na ich pewność siebie, przebojowość, czy poczucie własnej wartości jak u pań - ocenia Marzena Mazur.
2290 zł, które mogła wydać każda z bezrobotnych objętych programem mieszkanek Siemianowic to jednak kwota niebagatelna dla każdego urzędu pracy w naszym kraju. Zdaniem dr Mazur, ten wydatek się jednak opłaca. Jak każda skuteczna aktywizacja zawodowa. Psycholog biznesu przestrzega natomiast przed bezmyślnym kopiowaniem śląskiego pomysłu w całym kraju.
Pewność siebie warta każdych pieniędzy
- Wzór z siemianowickiego PUP powinny brać oczywiście także urzędy z innych miast w Polsce. Z tym, że nie może wyglądać to teraz tak, iż każdy urząd pracy będzie kupował bezrobotnym kobietom zestawy do makijażu, czy ubrania. Bo tu nie o to chodzi. Najważniejszy jest sposób na odbudowanie własnej wartości i pomoc w wychodzeniu z takiej wyuczonej bezradności, która bardzo szybko pojawia się w momencie, gdy tracimy pracę i jesteśmy bezrobotni - przekonuje.
- Tu mamy taki przykład z wyglądem zewnętrznym, który akurat fajnie zadziałał, ale czasem to mogłaby być rozmowa z trenerem umiejętności, albo trening odkrywania silnych stron. Wszystko, co wpływa na przekonanie, iż jesteśmy warci tej pracy i na pewno sobie w niej poradzimy - podsumowuje Marzena Mazur.
Jeśli czujemy się źle ubrani, mamy kompleksy dotyczące zębów, cery czy fryzury, że nie stać nas, by o to wszystko zadbać, wówczas te deficyty rzutują na nasze całościowe wyobrażenie o sobie.