"Sukcesja" to bez wątpienia jeden z najlepszych seriali ostatnich lat, a zakończenie 4. sezonu to tylko potwierdza. W końcu dowiedzieliśmy się, kto wygrał grę o tron w Waystar RoyCo, ale też pozostaliśmy z kilkoma pytaniami, na które pewnie już nigdy nie dostaniemy odpowiedzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Sukcesja" to serial HBO stworzony przez Jessego Armstronga. Jednym z producentów był Adam McKay, który wcześnie wyreżyserował "The Big Short" czy "Nie patrz w górę".
W obsadzie znaleźli się m.in. Brain Cox (Logan Roy), Jeremy Strong (Kendall), Kieran Culkin (Roman) i Sarah Snook (Siobhan aka Shiv), Matthew Macfadyen (Tom), Nicholas Braun (Greg).
Serial liczy 4. sezony emitowane w Polsce od 4 czerwca 2018 do 29 maja 2023 roku.
Co się wydarzyło w finale? Podsumowujemy zakończenie 4. sezonu "Sukcesji".
"Sukcesja" jest satyrą na milionerów, korporacje i media, ale to też wypełniona czarnym humorem, dramatycznymi zwrotami akcji i zdradami... telenowela, w której ludzie dla władzy i pieniędzy nie cofną się przed niczym. Powiązanie tych dwóch motywów z kapitalną grą aktorską, ciętymi dialogami bez żadnej politycznej poprawności i bardzo "życiową" historią wpłynęło na sukces tej produkcji. To serial w stylu starego HBO, którego będzie nam bardzo brakować.
Jak się kończy "Sukcesja"? Mało kto przewidział taki finał (uwaga: spoilery)
Największym zaskoczeniem 4. sezonu była śmierć Logana Roya – głowy rodziny i szefa wszystkich szefów w 3. odcinku. Już wcześniej miał przeróżne problemy zdrowotne, a wiek też już miał słuszny, ale raczej spodziewaliśmy się tego na zakończenie całej serii. Twórcy sprawili widzom już wcześniej niemałą niespodziankę i zrobili miejsce dla głównego finału sezonu: co stanie się z imperium po śmierci króla?
Opcje były dwie: Waystar RoyCo pozostanie w rękach dzieci lub zostanie sprzedane za 192 mln dolarów. Nabywcą miał być Lukas Matsson (Alexander Skarsgard), właściciel platformy streamingowej GoJo, który jest jakby skrzyżowaniem Elona Muska i Marka Zuckerberga. Logan Roy, który był z kolei wzorowany na Rupercie Murdochu, jeszcze w 3. sezonie rozpoczął z nim negocjacje, bo uważał, że oddanie firmy w ręce genialnego i ekscentrycznego Norwega mogłoby odświeżyć jej wizerunek i wprowadzić ją wreszcie w XXI wiek.
Po odejściu króla te plany zaczął sabotować Kendall i Roman – ten pierwszy o fotelu prezesa przecież marzył całe życie, a drugi uważał, że to Matsson doprowadził do przedwczesnej śmierci ojca każąc mu latać samolotami między Ameryką a Europą. Obaj chcieli też zrobić trochę na złość nieżyjącemu ojcu. Jednak tak bardzo zajęli się wizją przejęcia firmy, że odsunęli na boczny tor Shiv. Ta poczuła, że może pozostać z niczym.
Zaczęła więc spiskować potajemnie z Matssonem, który miał ją uczynić CEO po zakupie – najważniejszym argumentem było to, że lepiej wyglądałoby, gdyby tak wielkim molochem rządził Amerykanin, a nie ktoś kompletnie z zewnątrz. W ostatnim odcinku okazało się, że jej starania spełzły na niczym, a Norweg, który wdał się z nią z dziwną relację i raczej jej nie ufał, wybrał jej męża: Toma Wambsgansa – lojalnego i zdolnego biznesmena bez wpływowej rodziny i kręgosłupa moralnego. Okazało się też, że lizusostwo w korporacjach jak zwykle popłaca.
Kiedy Shiv dowiedziała się o tym, że jest robiona w balona, zdecydowała się dołączyć do braci i głosować przeciwko przejęciu Waystara. Na zebraniu zarządu jednak naszły ją wątpliwości i po burzliwej kłótni z Kendallem i Royem, w której doszło do rękoczynów i padło wiele przykrych słów, znów zdradziła braci i optowała za sprzedażą. Jej głos był przeważający i tym samym imperium medialne przeszło w ręce Lukasa Matssona i jego pachołka Toma.
Nie będzie 5. sezonu "Sukcesji". Serial pozostawił jednak sporo niedokończonych wątków
Nie da się ukryć, że ten serial "musiał" się tak zakończyć, bo chyba nikt nie wyobrażał sobie happy endu z triumfującym Kendallem. A może i takie rozwiązanie było właśnie dla niego najlepsze? Teraz będzie mógł w końcu rozpocząć nowy rozdział (nawet jako coach lub... raper), a pieniędzy wystarczy mu nawet na bycie bezrobotnym. Podobnie zresztą rzecz się ma z Romanem, który po śmierci ojca rozpadł się na kawałki i ostatecznie pokazał, że nie nadaje się na prezesa tak wielkiej firmy.
Dlaczego Shiv zdecydowała się zerwać niepisaną umowę z braćmi? Może stwierdziła, że tak będzie lepiej dla niej (w innym razie znów zostałaby na lodzie) i spodziewanego dziecka (Tom po wszystkim rzuciłby jej papierami rozwodowymi). Niektórzy mogą dopatrywać się tutaj "kompleksu tatusia" – wcześniej pomiatała Tomem, bo nie miał realnej władzy (podobnie jak Kendall i Roman), a kiedy na horyzoncie pojawiła się tak intratna posada, obudziły się w niej wyniesione z domu wzorce.
Pytań pozostawionych widzom jest więcej. Czy skrajnie prawicowy Jeryd Mencken (Justin Kirk), który miał zablokować sprzedaż, ale jednak przeszedł na stronę Matssona, w końcu został prezydentem? Należąca do Waystar stacja ATN ogłosiła, że wygrał wybory, choć z dymem poszła część kart do głosowania i nie ogłoszono oficjalnych wyników. Co stanie się z kuzynem Gregiem, który na sam koniec chciał ugrać coś dla siebie i ujawnił rodzeństwu plany Matssona. Tom obiecał mu, że znajdzie się dla niego miejsce, ale jakie? Nie wiadomo.
Nie dowiedzieliśmy się też, kogo w końcu Logan Roy typował na swojego następcę. Najwyraźniej chyba nie brał pod uwagę tego, że umrze i myślał, że będzie rządził do końca świata. Co dalej z umową kupna konkurencyjnego konglomeratu medialnego – Pierce Global Media (PGM)? Od tego zaczął się 4. sezon, ale potem ten wątek, który wydawać się mogło, że będzie głównym, został kompletnie porzucony. Nie wspominając już o Connorze (Alan Ruck), który przewijał się przez cały czas, ale został potraktowany po macoszemu.
Materiału na kolejne sezony jest aż nadto, ale bezpośredniej kontynuacji nie będzie – showrunner miał w planach 4. sezony i przeciąganie tego w nieskończoność byłoby bez sensu (co też nie przekreśla ewentualnych spin-offów, ale na razie nie ma takich planów). Nawet jeśli tyle pobocznych wątków jest jakby pourywanych, to ten najważniejszy doczekał się mocarnego i naprawdę satysfakcjonującego finału, o którym wiele serialów może pomarzyć.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.