Aby samodzielnie rządzić, Prawo i Sprawiedliwość musi zdobyć 44 proc. głosów w nadchodzących wyborach parlamentarnych – ocenił Jarosław Kaczyński. Według lidera PiS jego partia "jest blisko" takiego wyniku. Jednak najnowsze sondaże wskazują, iż rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
Reklama.
Reklama.
Kaczyński: 44 proc. to bezpieczny wynik
– Prowadzimy w sondażach, ale mamy również świadomość, że nic teraz nie jest przesądzone. Wedle naszych wewnętrznych badań (...) mamy poparcie minimalnie powyżej 40 proc. – stwierdził w opublikowanym w środę wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska" prezes Prawa i SprawiedliwościJarosław Kaczyński.
Lider obozu rządzącego podkreślił, że "trudno jest wskazać" konkretną liczbę głosów przekładającą się na większość sejmową, jednak jego ugrupowanie "jest blisko" pożądanego wyniku. – Oceniam, że 44 proc. w każdej sytuacji przełoży się na liczbę mandatów dających większość. W niektórych okolicznościach to może być i 42 proc. głosów – powiedział Kaczyński.
Nowy sondaż United Surveys. KO wyraźnie zyskuje
Tymczasem najnowsze badania prezentują zupełnie odmienny obraz od tego, który maluje prezes Kaczyński. Gdyby wybory odbyły się w ostatni weekend, Zjednoczona Prawica – czyli przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość – mogłaby liczyć na 31,8 proc. głosów – wynika z opublikowanego również w środę sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. W porównaniu do badania sprzed dwóch tygodni ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego straciło 0,9 p.p. poparcia.
Powody do zadowolenia ma za to Koalicja Obywatelska. Głosowanie na nią zadeklarowało 26,6 proc. respondentów – jest to wynik o 2,1 p.p. lepszy niż ostatnio. Podium zamyka Trzecia Droga, czyli sojusz Polski 2050 i PSL z poparciem na poziomie 14,1 proc. (o 0,7 p.p. niższym).
Do Sejmu zdołałyby jeszcze wejść – z prawie identycznym poparciem – Konfederacja (10,1 proc.) oraz Lewica (10 proc.). Decyzji nie podjęło 6,2 proc. badanych, przy czym dwa tygodnie wcześniej niezdecydowanych było 7,6 proc. respondentów.
Wyliczenia dotyczące tego, jak przy takich wynikach wyglądałby rozkład mandatów w Sejmie, opracował prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wynika z nich, że Zjednoczona Prawica nie ma szans na samodzielne rządzenie: może ona liczyć na 172 mandaty. Jeśli Kaczyński zdołałby porozumieć się z Konfederacją, zyskałby dodatkowe 41 mandatów. Do większości zabrakłoby mi wówczas 18 mandatów.
Z kolei na opozycji Koalicja Obywatelska otrzymałaby 141 mandatów, Trzecia Droga – 65 mandatów, zaś Lewica i Partia Razem – 40 mandatów. Razem opozycja dysponowałaby więc 246 mandatami, dzięki czemu miałaby wyraźną większość.
"Lex Tusk" może jeszcze pogorszyć wynik
Powyższy sondaż, co warto zaznaczyć, przeprowadzony był już po odrzuceniu przez Sejm senackiego weta do "lex Tusk" – ale przed podpisaniem ustawy przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tymczasem nowe prawo jest wyjątkowo niepopularne wśród wyborców.
60,8 proc. – aż tyle ankietowanych przez United Surveys dla Wirtualnej Polski wprost stwierdziło, że"Lex Tusk" to "przedwyborcza zagrywka, która ma na celu dyskredytować przeciwników politycznych".
Odmienną opinię wyraziło zaledwie 20 proc. badanych. Tylko co piąty Polak poparł inicjatywę Jarosława Kaczyńskiego. 19,4 proc. badanych nie wyraziło konkretnej opinii w tej sprawie.