
Sejm zadecydował ws. "Lex Tusk". Teraz wszystko zależy od Andrzeja Dudy
Za odrzuceniem weta Senatu zagłosowało 234 posłów. Przeciw było 219 parlamentarzystów, jedna osoba wstrzymała się od głosu, a pięć nie wzięło udziału w głosowaniu. Teraz Andrzej Duda zadecyduje o przyszłości projektu.
Co ciekawe, od głosu wstrzymała się Anna Maria Siarkowska z Suwerennej Polski. Jarosława Kaczyńskiego poparło także koło Polskie Sprawy, Kukiz'15 oraz Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza. Nawet skrajnie prawicowa Konfederacja nie chciała poprzeć ustawy.
Donald Tusk od razu skomentował decyzję obozu władzy. – To jest historyczny moment, ale nie możemy się z niego cieszyć. Chciałem zobaczyć twarze osób, które znów złamały Konstytucję w strachu przed przegranymi wyborami – powiedział.
– Najlepszą odpowiedzią dla tych osób będzie marsz 4 czerwca. Było 100 powodów, żeby wyjść na ulice. To głosowanie to 101. powód – dodał w rozmowie z TVN24.
Jak pisaliśmy w naTemat, były premier pojawił się na galerii sejmowej tuż przed głosowaniem. Równolegle Borys Budka złożył wniosek o przerwę, żeby rząd mógł przemyśleć, jak zagłosuje nad tą "bolszewicką ustawą".
Jan Szopiński z Lewicy prezentował zaś stanowisko sejmowej komisji, która przychyliła się do weta Senatu i także zawnioskowała o odrzucenie ustawy. – W chwili głosowania zwyciężył rozsądek i zrozumienie zasad państwa prawa! (...) Miejsce tej ustawy jest w koszu – ogłosił.
– Wszyscy, którzy będą głosować za odrzuceniem projektu, będą głosować za polską demokracją! Żeby tu była sprawiedliwość, żeby nasz kraj był w gronie państw europejskich – dodał.
Szopińskiego skrytykowała Elżbieta Witek. Jak stwierdziła, polityk nadużył regulaminu. – Nie wiem, co było na komisji. To nie było sprawozdanie komisji – oceniła marszałkini Sejmu.
Zobacz także