PiS traci, a zyskują koalicjanci Tuska. Nawet sojusz z Konfederacją nie da trzeciej kadencji
redakcja naTemat
01 czerwca 2023, 08:35·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 czerwca 2023, 08:35
Są wyniki najnowszego sondażu pracowni Pollster dla "Super Expressu". Jak pokazują badania, ani PiS, ani Koalicja Obywatelska nie dałyby rady rządzić samodzielnie. Gdyby wybory przeprowadzono w najbliższą niedzielę, walka toczyłaby się do zliczenia ostatniego głosu, a później partie ruszyłyby z ostrymi negocjacjami.
Reklama.
Reklama.
Z sondażu Pollster dla "Super Expressu" wynika, że na prowadzeniu niezmiennie jest PiS. To jednak nie oznacza, że gdyby wybory przeprowadzone zostały w najbliższą niedzielę, to właśnie partia rządząca pozostanie u władzy.
Zarówno Prawo i Sprawiedliwość jak i Koalicja Obywatelska musiałyby zawiązać porozumienie z którymś z innych ugrupowań. Biorąc najbardziej prawdopodobne scenariusze, partie dzieliłyby ułamki punktów procentowych.
PiS musiałby postawić na Konfederację
Badania wskazują, że partia PiS osiągnęłaby wynik 32,29 proc. Drugie miejsce uzyskałaby Koalicja Obywatelska, na którą oddanie głosu zadeklarowało 27,72 proc. wyborców. To oznacza, że myślenie o rządzeniu partie mogą zacząć dopiero wówczas, gdy z kimś się dogadają.
Najbardziej prawdopodobne scenariusze rozmów obejmują negocjacje PiS-u z Konfederacją i Koalicji Obywatelskiej z Trzecią Drogą (porozumienie PSL i Polski 2050) oraz Lewicą.
Biorąc pod uwagę, że Konfederacja może liczyć na 9,78 proc. poparcia, a Trzecia Droga 13,96 proc., przeliczając głosy na mandaty, PiS w koalicji z Konfederacją mógłby liczyć na 212 miejsc w Sejmie, a Koalicja Obywatelska zjednoczona z Trzecią Drogą na 203.
Warto też zauważyć, że PiS oraz Konfederacja w porównaniu do poprzedniego badania zaliczyły spadek poparcia – odpowiednio -1,8 i -1 p.p, z kolei Trzecia Droga notuje wzrost poparcia 1,5 p.p. Poparcie KO pozostało bez zmian.
Decydujący głos Lewicy
Gdyby losy wyborów potoczyły się w ten sposób, ostateczne zdanie należałoby doLewicy, która również weszłaby do Sejmu, zdobywając solidne 11,51 proc. głosów (o 1,5 p.p. więcej) Przeliczając głosy na mandaty wprowadziłaby 44 swoich posłów.
Chyba że to właśnie z Lewicą jako pierwszą dogadałaby się Koalicja Obywatelska, wówczas to od Kosiniaka Kamysza i Hołowni zależałoby, kto przejmie w Polsce władzę. Biorąc jednak pod uwagę, że Hołownia zapowiedział udział w marszu opozycji, wiele wskazuje na to, że bliżej byłoby mu nie do PiS-u, lecz porozumienia z Donaldem Tuskiem.
Słaby PR Prawa i Sprawiedliwości
Na malejącą popularność Zjednoczonej Prawicy raczej nie bez znaczenia są jej ostatnie działania. Mowa między innymi o przegłosowaniu ustawy "lex Tusk", która zdaniem wielu ekspertów jest narzędziem do łamania prawa i konstytucji. Mówiła o tym w naTemat między innymi adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram z fundacji Wolne Sądy.