nt_logo

Mąż zmarłej ciężarnej 33-latki zabrał głos. "Kazano jej leżeć z nogami powyżej głowy"

Mateusz Przyborowski

07 czerwca 2023, 15:15 · 3 minuty czytania
Pod koniec maja w szpitalu w Nowym Targu zmarła 33-latka w piątym miesiącu ciąży. Teraz mąż kobiety w rozmowie z dziennikarzami opowiedział, że "pielęgniarki kazały" jego żonie "leżeć z nogami powyżej głowy, bo twierdziły, że dzięki temu wody płodowe mogą powrócić". Trwa śledztwo w tej sprawie.


Mąż zmarłej ciężarnej 33-latki zabrał głos. "Kazano jej leżeć z nogami powyżej głowy"

Mateusz Przyborowski
07 czerwca 2023, 15:15 • 1 minuta czytania
Pod koniec maja w szpitalu w Nowym Targu zmarła 33-latka w piątym miesiącu ciąży. Teraz mąż kobiety w rozmowie z dziennikarzami opowiedział, że "pielęgniarki kazały" jego żonie "leżeć z nogami powyżej głowy, bo twierdziły, że dzięki temu wody płodowe mogą powrócić". Trwa śledztwo w tej sprawie.
Śmierć ciężarnej 33-latki z Nowego Targu. Szokujące relacja męża Fot. Wojciech Olkusnik / East News / Zdjęcie poglądowe

33-latka zmarła 24 maja w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. Kobieta była w piątym miesiącu ciąży. Niecały tydzień po śmierci pani Doroty Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu wstępnie ustaliła, że bezpośrednią przyczyną zgonu był wstrząs septyczny.


– To są wyniki całkowicie wstępne, ale udało się ustalić, że przyczyną zgonu był skrajny przypadek zakażenia sepsą. Szok doprowadził do niewydolności krążeniowo-oddechowej, w konsekwencji do zatrzymania się serca zmarłej – powiedział Onetowi Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.

Śmierć ciężarnej 33-latki z Nowego Targu. Szokujące relacja męża

W sprawie śmierci ciężarnej 33-latki trwa śledztwo, teraz głos zabrał jej mąż. Jak stwierdził, ciąża wcześniej przebiegała dobrze i nie było żadnych komplikacji. To miało być ich pierwsze dziecko. Relacja pana Marcina jest szokująca.

– Nikt nam nie powiedział, że szanse na uratowanie dziecka są minimalne, a przede wszystkim, że sytuacja zagraża życiu żony – powiedział w rozmowie z zakopiańskim oddziałem "Gazety Wyborczej".

Jak dodał, kiedy kobieta trafiła do szpitala (w nocy z 20 na 21 maja), "lekarze wykonali badania, potwierdzili, że dziecko żyje, ale stwierdzili bezwodzie". – Pielęgniarki kazały jej leżeć z nogami powyżej głowy, bo twierdziły, że dzięki temu wody mogą powrócić, napłynąć – powiedział jej mąż w rozmowie z dziennikarzami.

"W takiej pozycji Dorota spędziła kolejne trzy dni. Marcin chciał przenieść żonę do innego szpitala, ale jak mówi, ordynator szpitala w Nowym Targu stwierdził, że Doroty 'nie przyjmą w Krakowie, bo jest zbyt wczesna ciąża'" – podaje "GW".

Para chciała pojechać więc do Bochni, bo tam był lekarz prowadzący. W szpitalu w Nowym Targu usłyszeli, że muszą wypisać się na własne żądanie. Zrezygnowali po rozmowie z psychologiem szpitalnym.

Trwa śledztwo ws. śmierci ciężarnej 33-latki

– Nie była to piorunująca sepsa. Wykładniki stanu zapalnego rosły systematycznie. Lekarze mieli trzy dni na podjęcie decyzji – powiedziała w programie "Uwaga!" TVN mecenas Jolanta Budzowska, która reprezentuje rodzinę zmarłej 33-latki.

Jak podała wcześniej "Gazeta Krakowska", do prokuratury trafiły dwa zawiadomienia w tej sprawie. Pierwsze – do prokuratury rejonowej w Nowym Targu – złożyło kierownictwo Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego dzień po śmierci pacjentki. Kolejnego dnia na policję zgłosiła się rodzina zmarłej. Bliscy złożyli zawiadomienie ws. narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia przez personel szpitala.

Jak informowaliśmy w naTemat, początkowo szpital w Nowym Targu wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że placówka "jest otwarta na współpracę z wszelkimi organami". Marek Wierzba, dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego, zdecydował się jednak spotkać z dziennikarzami.

– Była to pacjenta z ciążą trudną, powikłaną. Była monitorowana. Według tego, co wiem od ordynatora oddziału, z jakichś przyczyn stan pacjentki gwałtownie się pogorszył. Najpierw doszło do obumarcia płodu, a następnie były podjęte czynności w celu ratowania życia pacjentki. Skończyły się niestety niepowodzeniem – przekazał.