Cormac McCarthy nie żyje. Amerykański pisarz zmarł w wieku 89 lat z przyczyn naturalnych. Był autorem takich powieści jak m.in. "To nie jest kraj dla starych ludzi", "Stella Maris" i "Droga" - za tę ostatnią zdobył Nagrodę Pulitzera.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Reuters napisał, że jego "nihilistyczne i pełne przemocy opowieści o amerykańskich pograniczach i post-apokaliptycznych światach doprowadziły do nagród, adaptacji filmowych i nieprzespanych nocy jego zachwyconych i równocześnie przerażonych czytelników". W przyszłym miesiącu Cormac McCarthy skończyłby 90 lat.
Cormac McCarthy nie żyje. Jego "Rącze konie", "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Droga" doczekały się filmów
Cormac McCarthy zaczął karierę pisarską w połowie 60. ubiegłego wieku, ale uznanie i sławę przyniosła mu dopiero powieść "Rącze konie" z 1992 roku. Książkę zekranizował 8 lat później Billy Bob Thornton. Na duży ekran przeniesiono też jego powieści "To nie jest kraj dla starych ludzi" (film braci Coen otrzymał w 2008 roku cztery Oscary, w tym w najważniejszej kategorii) i "Droga" w reżyserii Johna Hillcoata.
Filmowa "Droga" z Viggo Mortensenem z 2009 roku może nie była tak genialna jak książkowy pierwowzór, ale wciąż uznawana jest za jedną z najlepszych produkcji z gatunku post-apo. Oryginał przyniósł McCarthy'emu Nagrodę Pulitzera w dziedzinie beletrystyki (2006 r.). Pomysł na powieść przyszedł mu, gdy nocował ze swoim synem w motelu w El Paso. Wyobraził sobie, jakby wyglądało to miasto za 100 lat, a wiele dialogów w książce jest zaczerpniętych z jego rozmów z synem.
Cormac McCarthy był uznawany za jednego z najlepszych współczesnych amerykańskich pisarzy
"McCarthy – prawdopodobnie największy amerykański pisarz od czasów Ernesta Hemingwaya czy Williama Faulknera, z którymi czasami był porównywany – zmarł z przyczyn naturalnych w swoim domu w Santa Fe w Nowym Meksyku" - podaje Reuters. O śmierci artysty poinformował jego syn, John McCarty.
W podobnym tonie wypowiedział się Stephen King, żegnając kolegę po fachu. "Cormac McCarthy, możliwe, że największy amerykański pisarz moich czasów, zmarł w wieku 89 lat. Przeżył bardzo wiele i stworzył wspaniałe dzieła, ale wciąż opłakuję jego śmierć" – napisał.
Cormac McCarthy nie udzielił wielu wywiadów. Jednym z nielicznych wyjątków była rozmowa z Oprah Winfrey. "Nie sądzę, by (wywiady) były dobre dla twojej głowy. Jeśli poświęcasz zbyt dużo czasu na zastanawianie się, jak napisać książkę, to prawdopodobnie nie powinieneś tyle myśleć, tylko zacząć to robić" – przyznał.
W wywiadzie opowiedział też m.in. o charakterystycznej składni jego twórczorści, w których ograniczał znaki interpunkcję. Stwierdził, że woli "proste zdania oznajmujące" i że używa wielkich liter, kropek, sporadycznie przecinka lub dwukropka. Nie widział powodów, by "zaplamić stronę dziwnymi małymi znakami".
Saul Bellow, laureat literackiej nagrody Nobla, chwalił McCarthy'ego za "absolutnie obezwładniające użycie języka, jego życiodajne i zabójcze zdania". Przewijającym się motywem jego powieści, oprócz przemocy i nihilizmu, był m.in. konflikt jednostki ze społeczeństwem oraz nieludzkości i nieudolności osób sprawujących władzę (szczególnie policjantów). Przez to był nazywany "wielkim pesymistą amerykańskiej literatury".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.