Nie żyje Sławomir Mrożek. Miał 83 lata.
Nie żyje Sławomir Mrożek. Miał 83 lata. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Zmarł Sławomir Mrożek, autor "Tanga", "Emigrantów" czy "Miłości na Krymie". Pisarz miał 83 lata. Od ponad dekady zmagał się ze skutkami udaru mózgu. – On był odludkiem, samotnikiem i dziwakiem. To był facet, który rozumiał wszystko. A to nie ułatwia pisania, kiedy rozumie się cały świat – mówił o nim Jerzy Pilch.

REKLAMA
Nie żyje Sławomir Mrożek, prozaik, dramatopisarz i rysownik. Jak podało Wydawnictwo Literackie zmarł w Nicei nad ranem 15 sierpnia 2013 roku. Zostanie zapamiętany jako autor "Tanga", "Emigrantów" i "Indyka" oraz wspaniałych rysunków satyrycznych i doskonałych listów do swoich przyjaciół. Był wielką postacią nie tylko polskiej, ale i europejskiej literatury.
Anna Zaremba Michalska
prezes Wydawnictwa Literackiego

Sławomir Mrożek był wielkim twórcą, ale też niezwykle ciepłym człowiekiem. Dla całego Wydawnictwa Literackiego było to ogromne szczęście, że mogliśmy obcować z tak wielką osobowością i publikować jego znakomite utwory. Był naszym przyjacielem CZYTAJ WIĘCEJ


Przez lata przebywał na emigracji – od 1963 roku mieszkał we Francji, USA, Niemczech, Włoszech i Meksyku. Wrócił do Polski w 1996 roku, ale po 12 latach ponownie wyjechał z kraju. Od czerwca 2008 roku na stałe mieszkał w Nicei, ale przyjeżdżał do Polski na wydarzenia upamiętniające jego twórczość.
– To twórczość ponadczasowa – oceniał Jacek Żakowski z "Polityki" na antenie TVN24. – To jest to, co może bawić i uczyć zarówno 60-latków, jak i 18-latków. Po prostu geniusz – skwitował. Jerzy Pilch wyjaśniał, że Mrożek czuł się w Polsce odosobniony. – Dlatego wyjechał na emigrację – powiedział pisarz w Polsat News. – On był odludkiem, samotnikiem i dziwakiem. To był facet, który rozumiał wszystko. A to nie ułatwia pisania, kiedy rozumie się cały świat – dodał.
Rok temu Sławomir Mrożek przyjechał do Polski, by odebrać medal Ministra Kultury. Wtedy o twórczości pisarza mówili w naTemat Krystyna Kofta, Andrzej Stasiuk i Olga Tokarczuk. Krystyna Kofta stwierdziła wtedy: "Jestem dużą wielbicielką twórczości Mrożka, tak bardzo chciałam być na zorganizowanym z okazji jego jubileuszu Festiwalu “Mrożek na XXI wiek”, że przyjechałam ze złamaną nogą – wspomina pisarka. – Minister Zdrojewski namawiał pana Sławomira na to, żeby docenił mój wysiłek i złożył dedykację w moim egzemplarzu pierwszego tomu “Dziennika”, co ten uczynił, nie bez trudu. Wtedy spostrzegłam, jak duży to dla niego wysiłek! Jego “Dziennik” trafił zresztą do mojej kolekcji ksiąg – grubych tomów, wśród których są np. “Myśli” Pascala. Zaglądam do nich co rano, gdy zaczynam pracę, kartkuję przy śniadaniu. "