– Kobiety niestety umierały, umierają i umierać będą, bo to się zdarza. Błędy lekarskie niestety były, są i będą, bo też niestety się zdarza – tymi słowami Katarzyna Sójka skomentowała dyskusję na temat konsekwencji zmian w prawie aborcyjnym. PiS niezmiennie utrzymuje, że zmiana nie miała żadnego wpływu na sytuację i zagrożenie życia kobiet w ciąży.
Reklama.
Reklama.
Nie milkną polityczne dyskusje o tym, czy śmierć kolejnej (od czasu zaostrzenia przepisów aborcyjnych) ciężarnej pacjentki była spowodowana tym, że lekarze popełnili błąd i nie dokonali u niej odpowiednio szybko aborcji, czy może tym, że bali się jej dokonać przez zmiany w prawie. W tym kontekście wypowiadały się w Polsacie u Bogdana Rymanowskiego polityczki różnych ugrupowań.
– Kobiety niestety umierały, umierają i umierać będą – mówiła w "Gościu Wydarzeń" Katarzyna Sójka z PiS. Jak podkreśliła, wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej "nie zmienił postępowania" w sytuacji, gdy zagrożone jest życie i zdrowie kobiety.
Później posłanka zwróciła się do kobiet. – Drogie Polki, dzisiaj żadna Polka nie jest zagrożona sytuacją, o której mówi opozycja. Każda Polka ma prawo do aborcji w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia swojego (...) Kobiety niestety umierały, umierają i umierać będą, bo to się zdarza. Błędy lekarskie niestety były, są i będą, bo też niestety się zdarza. Kobiety ciężarne umierały w tym roku, w tamtym roku, ale też umierały w 2010 roku, w 2008 roku. GUS podaje, że w 2008 umarło 19 kobiet w ciąży. W ubiegłym roku było to siedem kobiet – dodała.
Głosy drugiej strony opierają się przede wszystkim o postęp medycyny i świadomość tego, że są sytuacje, w których ryzyko kontynuacji ciąży stanowi duże zagrożenie dla zdrowia i życia matki. W związku ze zmianami, które weszły, lekarze obawiają się wykonania terminacji ciąży. Na to zwróciła zresztą uwagę inna z obecnych w studio rozmówczyń, Anna-Maria Żukowska z Lewicy. Stwierdziła wprost, że "lekarze boją się podejmować decyzje".
Kaczyński komentuje śmierć 33-letniej Doroty
Jak pisaliśmy w naTemat, do sprawy śmierci 33-latki w ciąży odniósł się także premier Morawiecki, który otwarcie mówił, że "aborcja jest w Polsce dopuszczalna" oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak powiedział, przepisy nie wpłynęły na sytuację zagrożonych kobiet.
– Ani we wniosku, ani oczywiście w orzeczeniu Trybunału, bo oczywiście Trybunał jest związany wnioskiem, nie było ani słowa o sprawie zagrożenia życia i zdrowia kobiety. Tu się nic nie zmieniło – powiedział.
– Takiej sprawy nie ma. Ona jest wymyślona przez propagandę; to jest część tej urojonej rzeczywistości – dodał.
– Na koniec chciałbym zapytać o aborcję. Słyszał pan wczoraj wypowiedź prezesa o aborcji? Podobał się panu ten ton? – zapytał gościa Konrad Piasecki. Gość jednak stwierdził, że "nie rozumie". – Czy podoba się panu sposób, w jaki prezes PiS mówi o tragedii kobiet, które umierają w szpitalach, bo lekarze nie dokonują na czas aborcji? – doprecyzował.
Tu Artur Soboń zaczął oskarżać TVN24 o manipulacje i zarzucił prowadzącemu kłamstwo w sprawie. – Panie ministrze, sformułowanie o kłamstwie, uważam za kompletną pańską bezczelność. W ten sposób nie będę z panem rozmawiał – odpowiedział Konrad Piasecki.
– Od dwóch lat jest nowelizacja prezydenta, która mogłaby uchronić kobiety przed śmiercią. A pan nie zajął się nią nawet przez sekundę. I to jest bezczelność Prawa i Sprawiedliwości – zripostował, po czym zakończył program.
Wyrok Trybunału kompletnie nie zmienił postępowania, co do aborcji u kobiet ciężarnych i w okresie okołoporodowym. Wniosek do TK, ani wyrok w ogólnie nie dotyczył aborcji w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia. To jest bardzo nieuczciwa i kłamliwa sytuacja, kiedy opozycja i kobiety z opozycji bezczelnie wykorzystują fakt tego, że kobiety dzisiaj w Polsce wierzą im, że coś się zmieniło. Nic się nie zmieniło. Tak samo w 2020 roku, w 2015 roku i w 2008 roku, takie samo było podejście do aborcji w sytuacji zagrożenia