Szef Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn przerwał marsz na Moskwę, bo nie uzyskał odpowiedniego poparcia społecznego – donosi "Der Spiegel", powołując się na źródła w niemieckich resortach obrony i dyplomacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Faktycznie, nagłe odwołanie wielkiego buntu wprowadziło opinię publiczną na całym świecie w stan konsternacji. W ciągu doby szefGrupy Wagnerapostawił na równe nogi nie tylko Władimira Putina, ale i Polskę, USA, Niemcy, Francję i pozostałe państwa NATO.
Porozumienie z Kremlem przyszło równie niespodziewanie co sam marsz wagnerowców. "Der Spiegel", powołując się na źródła w niemieckich resortach obrony i dyplomacji, przekazał, że bunt przerwano ze względu na zbyt małe poparcie społeczne.
Przedstawiciele rządu Olafa Scholza w sobotę wieczorem przekazali parlamentarzystom Bundestagu raport o zaistniałej sytuacji.
Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Obrony poinformowały w sobotę wieczorem przedstawicieli Komisji Spraw Zagranicznych i Obrony Bundestagu o zaistniałej sytuacji.
Jewgienij Prigożyn "nie otrzymał poparcia, na jakie liczył"
Raport został złożony ustnie przez dyrektorkę biura MSZ Tjorven Bellmann i sekretarza stanu ds. obrony Siemtje Möller. Urzędniczki miały "wyrazić podejrzenie, że Prigożin nie otrzymał poparcia dla zamachu stanu, na jakie liczył ze strony rosyjskich sił państwowych i dlatego marsz na Moskwę został zatrzymany".
Niemieckie służby nie były jednak w stanie ustalić żadnych konkretów dotyczących porozumienia na linii Prigożyn-Putin. Nie wiadomo też, gdzie przebywają obaj rosyjscy politycy.
Z oficjalnego przekazu wynika, że szef Grupy Wagnera został skierowany na Białoruś, a jego najemnicy zostali wysłani do baz wojskowych. Brytyjski generał Richard Dannatt w rozmowie ze Sky News ocenił, że istnieje ryzyko ataku na Ukrainę z kierunków białoruskich.
– Przywódcy Ukrainy muszą strzec się przed możliwym atakiem szefa najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna na Kijów z terytorium Białorusi – powiedział były szef sztabu generalnego armii brytyjskiej.
– Jeśli udał się na Białoruś i utrzymał przy sobie skuteczne siły bojowe, to ponownie stanowi to zagrożenie dla ukraińskiej flanki najbliżej Kijowa – dodał, po czym podsumował: – Ukraińcy muszą bardzo uważnie obserwować tę flankę i upewnić się, że mają jakieś jednostki manewrowe, aby byli w stanie odeprzeć ponowny atak z terytorium Białorusi.