Już jesienią odbędą się wybory parlamentarne. Od dawna mówi się o konflikcie pomiędzy koalicjantami w Zjednoczonej Prawicy, czyli PiS i Suwerennej Polsce. Czy zatem politycy Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry pójdą po raz kolejny razem do wyborów? Pojawiły się nowe ustalenia w tej kwestii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek dowiedział się, żePiS zawarło wstępną umowę z Suwerenną Polskąo wspólnym starcie w wyborach. "Ustalenia są, ale jeszcze ich formalnie nie podpisano"– czytamy.
Kaczyński miał już dogadać się z Ziobrą ws. wyborów
PiS, jak dowiedział się portal, miał zlecić specjalne sondaże w tej sprawie. Badania miały pokazać, że Suwerenna Polska daje Zjednoczonej Prawicy zaledwie jeden ekstra procent poparcia. Ziobryści mieli przekonywać, że w grę wchodzi poparcie rzędu trzech procent.
Ostatecznie, jak czytamy, na Nowogrodzkiej wygrała strategia "wszystkie ręce na pokład". To ona ma dać największą szansę PiS na wygraną w kolejnych wyborach.
Suwerenna Polska, według informacji Gazeta.pl, może liczyć na miejsca dla wszystkich swoich parlamentarzystów z wyjątkiem Anny Marii Siarkowskiej, która starała się blokować prace nad ustawą o komisji ds. rosyjskich wpływów. – Prezes się uparł, że Siarkowska ma zniknąć z listy – usłyszał Gądek od swojego źródła.
Miejsce na listach ma być też dla osób, które nie są obecnie w Sejmie, w tym m.in. radnego Ziobry ze Szczecina Dariusza Mateckiego. Słynie on ze skrajnie prawicowych poglądów. Kształt list ma być ustalany latem.
Nie ma jeszcze daty wyborów. Najpewniej będą 15 października
Na ten moment nie ma jeszcze oficjalnej daty wyborów, ale możliwe są cztery terminy, w których wybory mogłyby się odbyć: 15 października, 22 października, 29 października i 5 listopada. Jednak pojawiają się już pierwsze głosy, które wskazują na konkretny termin.
Jak podawał niedawno portal Onet, powołując się na źródła z otoczenia partii rządzącej, sztab Prawa i Sprawiedliwości w uzgodnieniu ze ścisłym kierownictwem partii zaplanował, że tegoroczne wybory parlamentarne miałyby się odbyć 15 października.
Jak się okazuje, ta data nie jest całkowicie przypadkowa. Rozmówcy Onetu wskazują, że jest to pierwszy możliwy termin, który jednocześnie skróci kampanię wyborczą, co przy obecnych sondażach byłoby dość korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości.
Co więcej, tego dnia przypada "Dzień Papieski", który co roku organizowany jest w niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru kardynała Wojtyły na papieża. Politycy PiS mogą więc zakładać, że jeśli wybory odbyłyby się w "Dzień Papieski", to przyciągnęłyby do urn większą liczbę wyborców o konserwatywnych poglądach.
Ponadto istnieje możliwość, że tego dnia wielu księży z ambon będzie wskazywało na wartości i wybory, którymi powinni kierować się wierni. Może to mieć istotne znaczenie dla PiS dlatego, że będzie już trwała cisza wyborcza.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.