Pierwszy odcinek - prawie pięć milionów widzów. Drugi - ponad cztery miliony. Emitowany przez TVP1 serial "Komisarz Alex" już na starcie bije rekordy oglądalności i zostawia w tyle rywali-faworytów, czyli programy "X Factor" i "Bitwa na głosy". Skąd się bierze fenomen tej popularności? Co sprawia, że w sobotni wieczór Polacy wolą śledzić przygody psa policjanta niż słuchać jurorskich recenzji Kuby Wojewódzkiego?
Serial "Komisarz Alex" miał swoją premierę w sobotę 3 marca. Widzowie rozsiadając się w fotelu o 20:00 z pilotem w ręce, mieli więc wybór między premierą kolejnej serii show "X Factor", filmem "Transporter" na Polsacie, "Bitwą na głosy" w TVP2, a inauguracyjnym odcinkiem przygód policyjnego psa i jego pana. Dane Nielsen Audience Measurement pokazują, że prawie co trzeci telewidz przełączył na "Komisarza Alexa", a w sumie odcinek nowego serialu obejrzało prawie pięć milionów widzów! - Zadziałał efekt nowości - mówi naTemat prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Hipokryzja na wojnie. Dramat ludności zarobkiem mediów?
Komisarz Alex (sobota, 20:20)
To polska adaptacja popularnego austriackiego seriali "Komisarz Rex". Opowiada o komisarzu Marku Bromskim (w tej roli Kuba Wesołowski) i jego partnerze, psie o imieniu Alex. Pomagają im podkomisarz Lucyna Szmitd (Magdalena Walach) oraz starszy aspirant Ryszard Puchała (Ireneusz Czop).
Rewelacyjny wynik przydarzył się jednak ponownie, przy okazji drugiego odcinka, który w minioną sobotę obejrzało ponad cztery miliony telewidzów. A to oznacza, że dwukrotnie "Komisarz Alex" pobił gigantów rynku oglądalności, czyli popularne talent show. Tak bardzo kochamy zwierzęta? A może po prostu znudził nam się Kuba Wojewódzki? Oba wyjaśnienia zaskakującego sukcesu nowego serialu wydają się prawidłowe.
Lepszy pies niż Wojewódzki
Raport Nielsen Audience Measurement wskazuje na to, że na sukces "Komisarza Alexa" zapracowała starsza widownia, a młodzi chętniej przełączają na programy rozgrywkowe. Za tą oczywistą prawidłowością kryje się następujący wniosek: oferta telewizji na sobotni wieczór nie jest dostosowana do potrzeb starszego widza. - Okazuje się, że jest pewna dziura w ramówce dla starszej grupy. Nie wszyscy chcą przecież patrzeć na mizdrzące się gwiazdy - mówi Godzic. I właśnie w taką dziurę - ku uciesze starszej publiki - wskoczył pies policjant.
Poza tym okazuje się, że dla części widzów oklepana formuła "X Factor" czy "Bitwy na głosy" po prostu stała się nudna. Zmieniają się uczestnicy, ale wypowiedzi i reakcje jurorów pozostają takie same. Nie sztuką jest przewidzieć, jak Wojewódzki skomentuje udany występ kandydata na X factor. Już przed programem można założyć, że w takim wypadku powie coś w stylu "mam w domu kilka tysięcy płyt i brakuje mi tylko jeden - twojej". - Jeśli nowatorskie ma być to, że juror położy się na stole, to mnie to nie bawi - przyznaje Godzic.
Komisarz Alex jak Ojciec Mateusz
Pierwszych zwiastunów sukcesu psa policjanta można doszukiwać się w popularności księdza detektywa, czyli bohatera innego serialu emitowanego na antenie TVP1. Na pozór "Komisarz Alex" i "Ojciec Mateusz" to seriale zupełnie różne, ale pewien scenariuszowy chwyt jest taki sam. Prof. Wiesław Godzic nazywa to "familiaryzacją".
W obydwu przypadkach na ekranie mamy bohatera w nietypowej roli i o nietypowych cechach. Ksiądz Mateusz nie jest świętoszkowaty. Częściej widać go na miejscu przestępstwa niż w konfesjonale. - Z kolei komisarz grany przez Kubę Wesołowskiego jest skonstruowany jako sympatyczny stróż prawa, a nie sfrustrowany facet nadużywający swojej władzy. Ciepło, sympatycznie pokazany - dodaje Godzic.
"Komisarz Alex" a rywale - wyniki oglądalności (10.03.2012)
źródło: Nielsen Audience Measurement
"Komisarz Alex" - 4 miliony 302 tysiące (26 proc. udziału w widowni) "Bitwa na głosy" - 2 miliony 665 tysięcy (15 proc. udziału) "Sezon na misia 2 - 2 miliony 463 tysiące (15 proc. udziału) "X Factor - 4 miliony 12 tysięcy (25 proc. udziału)
Spore znaczenie w przypadku "Komisarza Alexa" ma też obsada. Kubę Wesołowskiego można uznać za niewyeksploatowanego serialowo aktora. Przy całej plejadzie kolegów i koleżanek po fachu, którzy codziennie w kilku serialach atakują nas z małego ekranu, to duża zaleta.
Kochamy zwierzęta
A jeśli i taka argumentacja wydaje się nie wystarczająca, zawsze można przypomnieć sobie medialną karierę innego psa, Szarika z "Czterech pancernych". - My po prostu lubimy zwierzęta w telewizji - stwierdza Godzic. Szarika polubiliśmy tak bardzo, że dzięki "pancernym", po ulicach i podwórkach zaczęły biegać psie tłumy "Szarików" wszelkiej rasy. Może podobnie będzie z Alexem. Póki co zaliczył pierwszy sukces - dwukrotnie w bitwie na oglądalność pokonał Wojewódzkiego.
Reklama.
Udostępnij: 13
Wiesław Godzic
medioznawca
"Jeśli nowatorskie ma być to, że juror położy się na stole, to mnie to nie bawi"