Grupa Wagnera po nieudanym puczu miała zostać zdemilitaryzowana i wysłana na Białoruś w ramach ugody między Prigożynem, Łukaszenką i Putinem. Okazuje się jednak, że wbrew wcześniejszym ustaleniom bojówka wciąż prowadzi rekrutację i będzie szkolić rekrutów na terenie Rosji.
Reklama.
Reklama.
Grupa Wagnera wciąż rekrutuje żołnierzy
Informacje o tym, że wagnerowcy wciąż prowadzą nabór, ustaliła brytyjska stacja BBC. Dziennikarze serwisu korzystając z rosyjskiej linii telefonicznej skontaktowali się z kilkunastoma punktami, w których do tej pory prowadzono rekrutację do Grupy Wagnera. Z reguły były to kluby sztuk walki.
"Tak, właśnie tam (w siedzibie klubu - red.) prowadzimy rekrutację. Jeśli ktoś chce jechać, musi po prostu do mnie zadzwonić i ustalimy dzień" – powiedziała brytyjskim dziennikarzom sekretarka stowarzyszenia sportowego Viking w Murmańsku.
"To absolutnie nie ma nic wspólnego z ministerstwem obrony" – stanowczo stwierdził mężczyzna z klubu sportowego Sparta w Wołgogradzie w rozmowie z BBC. "Nic się nie zatrzymało, wciąż rekrutujemy" – dodał.
Jak zaznaczył serwis, "od Kaliningradu na zachodzie po Krasnodar" nikt nie wierzył w to, że po nieudanym puczu Grupa Wagnera zostanie rozwiązana. Ponadto zdaniem BBC wszyscy ci, którzy wciąż wstępują w szeregi wojska Prigożyna wiedzą, że w żadnym wypadku nie będą podlegać pod ministerstwo obrony.
"Nowi członkowie podpisują kontrakty z samą grupą najemników, a nie z rosyjskim ministerstwem obrony" – napisano.
Taka sytuacja jest zupełnym zaprzeczeniem warunków ugody, jaką zawarli Jewgienij Prigożyn, Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka. Grupa Wagnera nie tylko nie przestała istnieć, ale przede wszystkim wciąż się wzmacnia. Zdaniem BBC pojedyncze oddziały wagnerowców wciąż walczą w Bachmucie, co zdaniem brytyjskiej stacji jest "pełnią obrazu chaosu, jaki panuje na najwyższych szczeblach Rosji".
Według stacji w czwartek przewodniczący komisji obrony w rosyjskim parlamencie powiedział, że Prigożyn został wcześniej ostrzeżony, że termin przejęcia Wagnera przez ministerstwo obrony nie podlega negocjacjom.
"Grupa Wagnera nie dojechała na Białoruś"
Wagnerowcy mieli nie spełnić innego warunku pokoju zawartego między najemnikami a rosyjskim ministerstwem obrony. Zdaniem BBC wojska Prigożyna do tej pory nie pojawiły się na Białorusi.
"Na razie wszystko jest tak samo jak wcześniej. Nic się nie zmieniło" – stwierdziła kolejna rozmówczyni brytyjskich dziennikarzy. Kobieta wskazała miejsce, w które udają się świeżo zwerbowani bojownicy. "Wszyscy jak zwykle jadą do Molkino. Do ośrodka szkoleniowego. Tam otrzymują wszystkie informacje” – dodała. Molkino to miejscowość na południu Rosji, gdzie Grupa Wagnera urządziła sobie poligon.
"Sprawa Prigożyna to dopiero początek tej historii"
W rozmowie z naTemat b. oficer wywiadu Vincent Severski mówi wprost: – Tam na gorąco teraz są planowane i rozważane najróżniejsze warianty.
– Za mało wiemy, co się dzieje na Kremlu. Nie wiadomo, jakie tam są roszady i układy. Ja, znając modus operandi Kremla, uważam, że tam na gorąco teraz są planowane i rozważane najróżniejsze warianty, jak tę sytuację wykorzystać. Czy oni to zrobią mądrze? Nie wiem – tak na ostatnie wydarzenia wRosji reaguje emerytowany oficer wywiadu Vincent Severski.
Całą rozmowę z naszym ekspertem znajdziecie tutaj.