Jewgienij Prigożyn pokazał, że ma siłę, by zagrozić Władimirowi Putinowi. Rosja nie może jednak tak po prostu pozbyć się Grupy Wagnera. Najemnicy od lat są aktywni w Afryce, gdzie za usługi otrzymują od poszczególnych państw prawo do wydobycia surowców dla Moskwy. "Część państw tak uzależniła się od najemników Wagnera, że nie pozwoli usunąć ich z kontynentu" – pisze "Rzeczpospolita".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prigożyn miesza nie tylko w Rosji. Te państwa mają być uzależnione od Grupy Wagnera
W wyniku porozumienia z Władimirem PutinemJewgienij Pirgożyn otrzymał azyl w Białorusi, gdzie powinien przebywać razem z najemnikami z Grupy Wagnera. Prywatna armia biznesmena jest jednak mocno wpleciona nie tylko w działania Rosji w Ukrainie, ale także w... Afryce.
"Rzeczpospolita", która przeanalizowała nastroje na tym kontynencie, wskazała, że o wiele więcej państw jest wręcz uzależnionych od usług prywatnej armii. Warto podkreślić, że to właśnie w Afryce i na Bliskim Wschodzie wagnerowcy zdobywali pierwsze doświadczenia.
Jak pisaliśmy w naTemat, grupa Wagnera jest sprawcą licznych zbrodni w Syrii, Mali i Libii. Po 2018 roku zaczęli być obecni także w Madagaskarze, Sudanie i Republice Środkowoafrykańskiej. W ostatnim państwie najemnicy stanowią ochronę prezydenta kraju.
– Wagnerowcy działają poza wszelkimi normami prawnymi i znani są z tego, że zwalczając partyzantkę czy terroryzm, stosują bezwzględnie i brutalne metody. Działali i działają tak w Afryce jak i na Bliskim Wschodzie (Syria), brali też udział w wojnie przeciwko Ukrainie, zwłaszcza w jej początkowej fazie, w 2014 roku – powiedział w rozmowie z naTemat ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich dr Witold Rodkiewicz.
"Część państw tak uzależniła się od najemników Wagnera, że nie pozwoli usunąć ich z kontynentu"
"Większość afrykańskich polityków i dziennikarzy uważa, że część państw tak uzależniła się od najemników Wagnera, że nie pozwoli usunąć ich z kontynentu" – pisze "Rzeczpospolita". Z czego wynika uzależnienie?
Kreml nawiązywał proste umowy – wy dostajecie ochronę wagnerowców, a my możemy wydobywać wasze surowce mineralne. Co więcej, najemnicy Prigożyna są tamtejszym władzom wyjątkowo potrzebni przez wzgląd na trwające tam regularne walki z islamistami.
Dziennik przytoczył słowa doradcy prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej, który powiedział, na jakich warunkach może dojść do odesłania wagnerowców z Afryki. Tamtejszą władzę stabilizuje aż 1,5 tys. najemników.
– Jeśli Moskwa zdecyduje się odwołać wagnerowców i przysłać nam bethowenowców czy mozartowców, to przyjmiemy ich – powiedział. Wyjaśnijmy, że nawiązanie do Mozarta i Bethowena wynika z faktu, że nazwa Grupa Wagnera pochodzi od niemieckiego kompozytora Richarda Wagnera. Z tego względu wagnerowcy są nazywani także muzykantami.