Pożar wycieczkowca u wybrzeży Rodos. Na pokładzie 80 osób, w tym turyści z Polski
Do niebezpiecznej sytuacji doszło u wybrzeży greckiej wyspy Rodos. Zapalił się tam statek. Na pokładzie wycieczkowca było ponad 80 osób, wśród nich Polacy.
Reklama.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło u wybrzeży greckiej wyspy Rodos. Zapalił się tam statek. Na pokładzie wycieczkowca było ponad 80 osób, wśród nich Polacy.
Na statku wycieczkowym Magellan wybuchł pożar w czwartek około godziny 16:00. Greckie media podają, że na pokładzie było 82 pasażerów.
Wycieczkowiec był dość blisko brzegu nieopodal miejscowości Stegna. Pasażerowie, aby się uratować przed ogniem, zaczęli skakać z pokładu do wody. Na miejscu pojawiły się służby – straż pożarna oraz ratownicy medyczni. Do gaszenia pożaru wezwano też helikopter.
Na statku byli też Polacy. Rozmawiała z nimi stacja TVN 24. – Zdążyliśmy przepłynąć przez dwie zatoki i kapitan próbował ustawić statek pod innym kątem względem plaży. Wtedy zaczęliśmy wyczuwać zapach spalonego oleju. Obsługa statku zaczęła gasić pożar gaśnicami, wszyscy zaczęli gromadzić się na przodzie statku. Ludzie zaczęli panikować, wyglądało to bardzo groźnie – powiedział pan Marcin, który był na Rodos z żoną i dwiema córkami.
Kolejna turystka opowiadała TVN 24, że Magellan zatrzymał się po ok. 30 min. Na początku ludzie myśleli, że statek zatrzymał się na postój, aby pasażerowie mogli popływać. Szybko okazało się, że powód jest inny – wybuchł pożar.
– Kapitan postanowił, żeby wszyscy uczestnicy zgromadzili się na przodzie statku. Załoga rozdała wszystkim kapoki. Wszystko przebiegło sprawnie. Dostaliśmy polecenie, żeby założyć kapoki i skakać do wody. To był najbardziej stresujący moment – przekazała stacji kobieta, która skoczyła do wody razem z mężem i dwójką dzieci w wieku 7 i 4 lat.
Na szczęście w zdarzeniu nikomu nic się nie stało.