Jakimowicz przegrał apelację w głośnej sprawie. Chodziło o tekst autora "Dziewczyn z Dubaju"
Kamil Frątczak
30 czerwca 2023, 17:48·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 czerwca 2023, 17:48
Właśnie dobiegł końca proces z prywatnego aktu oskarżenia Jarosława Jakimowicza przeciwko autorowi "Dziewczyn z Dubaju". Jak przyznał sąd, dziennikarz Piotr Krysiak "nikogo nie znieważył i nie zniesławił" w tekście "Gwiazdor TVP gwałcicielem?". Wyrok w sprawie jest prawomocny.
Reklama.
Reklama.
Piotr Krysiak jest dziennikarzem śledczym. Publikował m.in. w "Super Expressie" i "Wprost". Był szefem serwisów informacyjnych w TVP Info. Ma na koncie głośne książki m.in. "Dziewczyny z Dubaju", "Agent Tomek: Spowiedź", "Diler gwiazd" i "Wyspa ślepców".
Jak pisaliśmy w naTemat, w 2021 roku Krysiak napisał, że "Gwiazdor publicystyki TVP Info" miał zgwałcić uczestniczkę Miss Generation 2020 w hotelu Parisel Palace w Klimkach. W rezultacie Jakimowicz pozwał autora "Dziewczyn z Dubaju" o zniesławienie.
Jakimowicz przegrał drugi raz w sądzie. Krysiak publikuje treść wyroku
Sędzia Sądu Okręgowego Grzegorz Fidrysiak w dniu dzisiejszym rozpatrzył apelację złożoną przez Jarosława Jakimowicza. Sprawa dotyczyła publikacji przez Piotr Krysiaka artykułu pod tytułem "Gwiazdor TVP gwałcicielem?" na początku 2021 roku.
Jak poinformował naszą redakcję dziennikarz, na rozprawie nie pojawił się ani Jarosław Jakimowicz, ani jego pełnomocnik. Wyrok zapadł błyskawicznie, a sędzia miał cytować z pamięci niektóre fragmenty akt.
"Pierwsza rzecz: nie pada w tym tekście imię ani nazwisko oskarżyciela prywatnego. Okoliczność, że ktoś, gdzieś tam zrobił jakiś program, gdzie był wizerunek oskarżyciela prywatnego nie oznacza, że pan Krysiak ma za to ponosić odpowiedzialność, bo przecież pan Krysiak tego programu nie realizował (...) W tej publikacji pan Krysiak opisuje nie tylko samo zdarzenie, ale pan od początku opisuje swoją drogę, którą pan przeszedł jako dziennikarz do tego" – czytamy w uzasadnieniu wyroku nadesłanym do naszej redakcji.
Na koniec sąd w swoim uzasadnieniu podkreślił, że apelacja mecenasa reprezentującego Jakimowicza "nie zasługiwała na uwzględnienie".
"Sąd Okręgowy uznał, że nie zawiera ona (apelacja – przyp. red.) żadnego argumentu, który byłby przekonywający i prowadził do tego, aby Sąd Okręgowy musiał ingerować w treść wydanego wyroku w I instancji (...) Ten zarzut, który w tym prywatnym akcie oskarżenia został Panu Krysiakowi postawiony jest zarzutem, z którego w zasadzie dowiadujemy się tylko jednej merytorycznej rzeczy, a mianowicie znamy datę artykułu" – tłumaczy sędzia Fidrysiak.
"Sam zarzut absolutnie nie opisuje nam, na czym pana zachowanie przestępcze miałoby polegać (...) Pan mecenas tylko przepisuje treść art. 212 KK., który mówi, że zniesławił, ale nie pisze w jaki sposób, w jakich słowach (...) Poza tym sama apelacja nie stawia zarzutu, tylko pyta sąd, pan mecenas pyta. To też jest dosyć dalekie od profesjonalnego składania środka odwoławczego. Sąd obciążył oskarżyciela kwotą 200 zł kosztów sądowych" – podsumowano działanie pełnomocnika Jakimowicza.
Na koniec dodano, że wyrok sądu oraz jego uzasadnienie są jawne, a wyrok stał się prawomocny.
Pan Krysiak nie znieważył nikogo i nie zniesławił swoim artykułem. Sąd Okręgowy to orzekł i to potwierdza. I raz jeszcze to podkreślam, że okoliczności na które zwracał uwagę pełnomocnik oskarżyciela, że zaczepiano go na ulicach i dopytywano o to zajście, to są rzeczy, które miałyby znaczenie gdybyśmy mieli sprawcę występku a my nie mamy sprawcy występku. Nie mamy. To co pan Krysiak napisał mieściło się w ramach pańskiej opinii, opisanej na podstawie konkretu a nie czegoś wymyślonego. I strona przeciwna tej nieprawdziwości nie wykazała.