Niebawem kolejna rocznica zaginięcia Iwony Wieczorek. Tę poprzedza emisja kolejnego już serialu dokumentalnego na temat zaginięcia gdańszczanki. W produkcji "Sprawa Iwony Wieczorek" wzięła udział także matka dziewczyny, która udzieliła także ostatnio wywiadu. Jasno wskazała, z czym się mierzy.
Reklama.
Reklama.
Niebawem kolejna rocznica zaginięcia Iwony Wieczorek. Tę poprzedza pojawienie sie kolejnego serialu dokumentalnego na temat zaginięcia gdańszczanki. W produkcji "Sprawa Iwony Wieczorek" udziela się matka dziewczyny, która udzieliła także ostatnio wywiadu. Jasno wskazała, z czym się mierzy.
Mama Iwony Wieczorek wciąż oskarżana o krycie sprawcy. Ma dość oczerniania
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Nad ranem była widziana w okolicy jednego z modnych wówczas lokali - Dream Club w Sopocie. Tam pokłóciła się ze znajomymi. Nigdy nie doszła do domu na osiedlu Jelitkowski Dwór w Gdańsku.
Matka Iwony Wieczorek przyznała, że utraciła już wiarę w odnalezienie swojej córki. Choć jest to dla niej szalenie trudne i bolesne, nie rezygnuje z dalszych poszukiwań swojego dziecka. Właśnie dlatego regularnie przypomina o sprawie i udziela wywiadów.
W najnowszej rozmowie z "Faktem" podzieliła się z tym, z czym musi się mierzyć na co dzień. – Teraz mam siłę, by głośno o tym powiedzieć, będę walczyć o dobre imię córki i swoje, a walką ze szkalowaniem nas już zajmują się prawnicy – poinformowała Iwona Główczyńska.
Od kilku lat w związku z nowymi publikacjami na temat Iwony, jej mama spotyka się z falą negatywnych komentarzy. To nie tylko przykre uwagi w Internecie, ale także wiadomości wysyłane na jej telefon o każdej porze dnia i nocy.
– Nie wiem, dlaczego od 2-3 lat zaczęłam być podejrzewana o związek z zaginięciem córki. Wcześniej nie spotykałam się z taką falą hejtu, a wystawiam się przecież od 13 lat na widok publiczny po to właśnie, by sprawa nie ucichła i by w końcu poznać prawdę o tym, co stało się z moim dzieckiem – wyjaśniła w wywiadzie.
Kobieta ma dość oczerniania. – Apeluję do wszystkich dziennikarzy o weryfikowanie informacji w rzetelny sposób – zaznaczyła.
Główczyńska podkreśliła, że w sieci istnieje wiele fałszywych kont, których właściciele czują się kompletnie bezkarni. Wypuszczają w świat filmy, które rzucają oskarżenia na nią i jej bliskich. Wskazują matkę Wieczorek jako osobę mającą udział w tajemniczym zniknięciu jej córki lub jako tę, która pomaga ukryć faktycznego sprawcę.
– Ludzie nie odróżniają krytyki czy opinii, do której każdy ma oczywiście prawo, od zwykłego hejtu i wiadra pomyj wylewających się na mnie. Tworzą zmyślone historie, wątki, dopisują mi sytuacje z życia, które nigdy nie miały miejsca – stwierdziła.
Mama Iwony zapowiedziała, że nie puści tego płazem hejterom. – To, że ktoś pisze z fałszywego konta, nie sprawia, że nie dowiem się, kim jest. Udało się ustalić już personalia kilku takich osób i konsekwencje będą wyciągane w swoim czasie. Nie jestem w stanie śledzić wszystkich wpisów w przestrzeni publicznej, ale pomaga mi gros dobrych ludzi, którzy bronią mnie i mojej rodziny, podsyłają mi te treści, za co im bardzo dziękuję. Na razie wszystko zbieram i przekazuję prawnikom – podsumowała.
Serial "Sprawa Iwony Wieczorek"
W piątek, 30 czerwca miała miejsce premiera serialu "Sprawa Iwony Wieczorek". Trzyodcinkowa produkcja pod szyldem Viaplay przedstawia historię zaginięcia 19-letniej dziewczyny z Gdańska. Przybliża opinie osób zaangażowanych w sprawę oraz naświetla różne teorie na temat tego, co stało się z Iwoną.
Wśród wypowiadających się są między innymi mama Wieczorek, dziennikarze zajmujący się tą sprawą – w tym Maria Bilska, Natalia Grzybowska i Marek Sterlingow, a także prywatnie detektywi – Krzysztof Rutkowski i Anna Trojanowska oraz Krzysztof Nocoń, dyrektor liceum, w którym kształciła się gdańszczanka.
W serialu można usłyszeć m.in. nową hipotezę. Marek Sterlingow ocenił, że zwłoki dziewczyny musiały zostać skrzętnie ukryte. – Oczywista odpowiedź na pytanie, dlaczego nie ma ciała, jest taka, że zostało bardzo dobrze ukryte. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobne jest to, że zostało ono gdzieś zamurowane – powiedział dziennikarz.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Jestem rozliczana z każdego ruchu, gestu, uśmiechu czy braku łez. Nie mam prawa pojechać na urlop czy grilla do rodziny, nie mogę założyć kolorowej sukienki. Według niektórych nie mam prawa w ogóle żyć, a jeśli już to powinnam chodzić w worku pokutnym, a ja mam dla kogo żyć, bo mam jeszcze jedną córkę, męża, rodzeństwo i rodziców.