"Ona przyszła do mnie...". Matka Iwony Wieczorek twierdzi, że dostała znak od córki
redakcja naTemat
07 czerwca 2023, 20:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 czerwca 2023, 20:01
– Jakbym ją teraz zobaczyła, byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie, że moje dziecko żyje, jest całe, że mogę zdjąć żałobę – mówi mama Iwony Wieczorek w dokumencie poświęconym zaginionej w 2010 roku gdańszczance. Opowiada też, że dostała znak od córki. – Ona przyszła do mnie we śnie – słyszmy w filmie "Dzieciństwo Iwony Wieczorek".
Reklama.
Reklama.
Od blisko 13 lat wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, co stało się z Iwoną Wieczorek. Co chwila pojawiają się za to nowe spekulacje na temat tajemniczego zaginięcia 19-letniej gdańszczanki w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku.
Iwona Kinda poruszająco o zaginięciu córki
Pod konie maja na platformie Vodylla pojawił się dokument "Dzieciństwo Iwony Wieczorek", poświęcony młodej gdańszczance. Autorzy filmu nie spekulują, nie snują hipotez o tym, co się stało. Przedstawiają jedynie fakty, uzupełniając je o serię szczegółów z życia 19-latki.
W dokumencie prezentowane są także archiwalne zdjęcia dziewczyny. Jej mama – Iwona Kinda – opowiada też o nieznanych faktach z życia córki. W dokumencie kobieta mówi też, co by zrobiła, gdyby teraz zobaczyła Iwonę w drzwiach mieszkania.
– Dopiero później byśmy rozmawiały o tym, co się stało. Dla mnie najważniejsze byłoby, żeby ją wziąć i przytulić – mówi Iwona Kinda.
Matka Iwony Wieczorek: Ona przyszła do mnie we śnie
Mama 19-latki zdecydowała się także na bardzo osobiste wyznanie przed kamerami.
– To trwało cztery czy pięć lat. Wtedy łudziłam się, że Iwona jeszcze żyje i się znajdzie. Przez te moje modlitwy wszystkie dostałam znak. Ona przyszła do mnie we śnie i powiedziała: "Mamo, ty już nie płacz, bo ja nigdy do was nie wrócę, ja jestem daleko i już nigdy nie wrócę – słyszymy w filmie.
Od lata 2010 roku służby próbują ustalić, co się stało z Iwoną Wieczorek. Kilka miesięcy temu policja zaczęła badać wiele nowych tropów, a w ostatnim czasie głośno było o poszukiwaniach wokół dawnej Zatoki Sztuki w Sopocie.
Śledczy zabezpieczyli przed świętami Bożego Narodzenia teren, gdzie przeprowadzono czynności pod nadzorem prokuratury. Choć przedstawiciele Prokuratury Krajowej nie chcieli nic powiedzieć na temat czynności procesowych, nieoficjalnie media informowały, że przeszukania były związane właśnie z zaginięciem Iwony Wieczorek. Miał je zlecić ten sam małopolski wydział prokuratury, który zajmuje się sprawą 19-latki.
Dodajmy, że o Zatoce Sztuki było głośno w związku z przestępstwami ujawnionymi przez lokalnych dziennikarzy: dotyczyły działań Krystiana W. ps. "Krystka" (oskarżony o 65 przestępstw, w tym 40 o charakterze seksualnym) i jego współpracowników (m.in. Marcina T. "Turka", współwłaściciela Zatoki Sztuki).
Obecnie w budynku dawnej Zatoki Sztuki mieści się Nowa Zatoka. Jest to restauracja z owocami morza.
W kwietniu głos zabrała także babcia Pawła P., kolegi Iwony. Paweł P. był jedną z osób, która bawiła się z Iwoną Wieczorek w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, tuż przed jej zaginięciem. Mężczyzna niedawno został aresztowany, bo miał działać w grupie przestępczej.
W wywiadzie dla naTemat babcia Pawła, który jest podejrzewany o udział w sprawie Iwony Wieczorek, zarzeka się, że jej wnuk jest niewinny. Kobieta zdecydowała się przerwać medialną ciszę, ponieważ jest pewna, że jej wnuk nie mógł uprowadzić 19-letniej gdańszczanki.
Zdaje sobie również sprawę, że jest ostatnim żyjącym dowodem na jego niewinność. Link do wywiadu znajduje się pod tym linkiem.
Jakbym ją teraz zobaczyła, to nie wiem, co bym powiedziała. Byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie, że moje dziecko żyje, jest całe, że mogę zdjąć żałobę, którą cały czas mam w duszy i po prostu cieszyć się, że ona jest.