Polskie służby po raz kolejny ćwiczyły z Amerykanami z FBI. Tym razem nad Bałtykiem. Trening był dość spektakularny. Na promie Stena Line lądował nawet policyjny śmigłowiec Black Hawk.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na miejscu ćwiczeń, które trwały aż tydzień był Jakub Bujnik z Wirtualnej Polski. Z relacji dziennikarza wynika, że polskie i amerykańskie służby ćwiczyły m.in. desant i ewakuację przy użyciu szybkiej liny oraz liny osobistej na okręty ratownicze należące do Marynarki Wojennej – ORP "Lech" i ORP "Piast".
Polska policja ćwiczyła z FBI nad Bałtykiem
Co więcej, na promie Stena Line w ramach ćwiczeń lądował nawet policyjny śmigłowiec Black Hawk.
– Szkolenia na Bałtyku miały na celu zgrać i sprawdzić możliwości naszych kontrterrorystów, ale także i pilotów policyjnych śmigłowców. To ćwiczenia bardzo trudne, należące do najtrudniejszych, bo prowadzone w warunkach morskich – powiedział WP o tych ćwiczeniach insp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji.
Policjant uszczegółowił także, że służby przećwiczyły właśnie lądowanie czy desant policyjnych kontrterrorystów z policyjnego śmigłowca na platformie przeładunkowej i na platformie wiertniczej. Było to na statku płynącym z Polski do Szwecji.
Przypomnijmy, że nie tak dawno w Polsce odbyły się też z udziałem FBI ćwiczenia dowódczo-sztabowe pod kryptonimem "Wolf-Ram-23". Miały one miejsce m.in. w Warszawie czy Łodzi.
"Ćwiczenia dowódczo-sztabowe to doskonała okazja do wymiany doświadczeń między uczestnikami działań. To co wyróżnia ćwiczenia "Wolf-Ram-23" to ich skala, zarówno pod kątem obszaru jak i zaangażowanych sił i środków. Ich organizatorem była Komenda Główna Policji, we współpracy z Federalnym Biurem Śledczym (FBI) Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych" – informowała wówczas o tych ćwiczeniach policja.
– Nie ma ćwiczeń, nie ma sprawności. Przeprowadzenie takich testów daje swoisty rodzaj odpowiedzi na to, czy służby są sprawne, czy nie. A z tą sprawnością nie do końca jest dobrze – powiedział.
Dlaczego ćwiczenia odbędą się w najbardziej zatłoczonych miejscach, jak metro czy podziemna ul. Hasa w Nowym Centrum Łodzi?
– Z całym szacunkiem, ale nikt nie będzie ćwiczył na bazarze. Atak na bazar może być skuteczny w zaledwie kilkunastu czy kilkudziesięciu osobach zabitych. W ataku na metro mogą zginąć setki, jeśli nie tysiące ludzi. Trzeba wybierać miejsca, które są atrakcyjne z punktu widzenia uderzeń terrorystycznych – wyjaśnił Dziewulski.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.