Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska poinformowała na Twitterze, że otrzymała anonimową notatkę z informacją, iż jej mąż, Siarhiej zmarł w więzieniu. Od 9 marca nie miała ona z nim kontaktu. Nikt na razie nie jest w stanie potwierdzić, co się dzieje z jej mężem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Cichanouska: Nieznana osoba napisała, że mój mąż Siarhiej zmarł w więzieniu
Swiatłana Cichanouska informację na ten temat przekazała w poniedziałek. "Dzisiaj otrzymałem bardzo dziwną i przerażającą wiadomość. Nieznana osoba napisała, że mój mąż Siarhiej zmarł w więzieniu" – czytamy w jej wpisie.
Nie ma jednak dowodów na to, że jest to prawda, gdyż Cichanouska nie ma kontaktu z mężem od marca. "Nie miałem wiadomości od Siarheia od 9 marca, a prawnicy nie mają do niego dostępu" – podkreśliła liderka białoruskiej opozycji.
Cichanouska rozmawiała we wtorek na ten temat także z agencją The Associated Press. Jak mówiła, listy od jej męża nie są już dostarczane, a jego prawnikowi nie pozwolono się z nim zobaczyć.
Liderka białoruskiej opozycji nie ma żadnego kontaktu z mężem
– Nic o nim nie wiem. Nie otrzymałam ani jednego listu (od marca-red.) Nie było też żadnej komunikacji przez jego prawnika – wskazała. Poinformowała też dziennikarzy, że zażądała "dostarczenia dowodu, że Siarhiej żyje".
44-letni Siarhiej Cichanouski to popularny bloger i działacz opozycji, który został aresztowany w 2020 roku po ogłoszeniu planów kandydowania przeciwko autorytarnemu przywódcy Białorusi Alaksandrowi Łukaszence w wyborach prezydenckich. Cichanouska zastąpiła go wówczas w walce przeciw Łukaszence.
Jak przypomina AP, oficjalne wyniki wyborów dały jednak Łukaszence szóstą kadencję, ale zostały potępione przez opozycję i Zachód jako sfałszowane. W obliczu bezprecedensowych protestów, które wybuchły po głosowaniu, Cichanouska opuściła kraj pod naciskiem władz. Jej mąż został później skazany na 19 i pół roku więzienia pod zarzutem organizowania masowych zamieszek. Para ma dwoje dzieci.
W więzieniu siedzi też dziennikarz Andrzej Poczobut
Na Białorusi jest znacznie więcej więźniów polityczny, w tym dziennikarz polskiego pochodzenia Andrzej Poczobut. To członek zarządu zdelegalizowanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Dziennikarz przebywał w areszcie ponad dwa lata, zanim 8 lutego 2023 roku został skazany na 8 lat kolonii karnej. Dziennikarz był oskarżony o "wzniecanie nienawiści" i "działalność na szkodę Białorusi".
Jak przypomniało wówczas polskie MSZ, Poczobut przebywał w więzieniu od marca 2021 roku. "Reżimowe władze próbowały nakłonić go do opuszczenia Białorusi, nie zgodził się także na wysłanie prośby o ułaskawienie do Aleksandra Łukaszenki. Przedstawiciele polskiej mniejszości na Białorusi nie mają wątpliwości, że zarówno polityczny proces, jak i sfingowane zarzuty dla Andrzeja Poczobuta to elementy represji wobec Polaków mieszkających w tym kraju" – wskazało ministerstwo.
Wyrok ten oburzył polskie władze. "8 lat więzienia dla Andrzeja Poczobuta. Nieludzki wyrok białoruskiego reżimu. To kolejny akt prześladowania Polaków na Białorusi. Zrobimy wszystko, by pomóc polskiemu dziennikarzowi, odważnie pokazującemu prawdę" – skomentował ten wyrok premier Mateusz Morawiecki.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.