Alaksandr Łukaszenka wyjawił na spotkaniu z dziennikarzami, gdzie ma przebywać szef Grupy Wagnera. Wypowiedzi dyktatora przytoczyła państwowa białoruska agencja informacyjna BeITA.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– O ile mi wiadomo, dziś rano najemnicy Grupy Wagnera są w swoich obozach. W stałych obozach, w których przebywali po wycofaniu się z frontu w celu rekonwalescencji – przekazał białoruski dyktator na rozmowie z dziennikarzami.
Alaksandr Łukaszenka dodał, że kwestia przeniesienia wagnerowców na Białoruś nie została jeszcze rozwiązana. Jednak oferta zakwaterowania części najemników w białoruskich obozach wciąż ma być aktualna.
Jak wyraził się Łukaszenka, nie widzi żadnych zagrożeń związanych z tym, że na Białorusi stacjonować będą najemnicy Grupy Wagnera. – Absolutnie nie martwię się, że będziemy mieli pewną liczbę tych najemników. Co więcej, zostaną oni umieszczeni (na Białorusi) pod pewnymi warunkami – powiedział.
Jak stwierdził, że głównym warunkiem ich przyjęcia jest możliwość skorzystania z ich pomocy w przypadku obrony państwa przed potencjalną agresją. Poinformował, że Jewgienija Prigożyna nie ma na Białorusi. – Jest w Petersburgu. Rano może pojechał do Moskwy – dodał.
Łukaszenka uważa, że Putin nie wyciągnie konsekwencji wobec szefa Grupy Wagnera. – Co będzie z nim dalej? Cóż, w życiu wszystko się może zdarzyć. Ale jeśli myślisz, że Putin jest tak złośliwy i mściwy, że jutro zabije Prigożyna... Nie, to się nie stanie – ocenił.
Białoruski przywódca w najbliższym czasie zamierza spotkać się z Putinem, by omówić temat Grupy Wagnera.
Ukraiński generał: bunt Prigożyna mógł być inscenizacją
Jak już informowaliśmy w naTemat, zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksij Hromow twierdzi też, że bunt Prigożyna mógł być dobrze zaplanowaną inscenizacją.
– Najemnicy rosyjskiej Grupy Wagnera, którzy mogą być przeniesieni na Białoruś, nie stanowią zagrożenia dla Sił Zbrojnych Ukrainy, ale mogą urządzać prowokacje na terytorium przygranicznym – przekazał w środę gen. Ołeksij Hromow.
Jak zauważył ukraiński wojskowy, bunt, który w istocie może okazać się inscenizacją, może służyć przemieszczeniu sił wojskowych na Białoruś. Hromow poinformował, że Ukraina wzmacnia siły na północy.
Wcześniej pojawiła się informacja, że Jewgienij Prigożyn pojawił się w Rosji. Szef Grupy Wagnera pojechał do Petersburga, by odebrać broń, którą FSB skonfiskowało mu w dniu marszu na Moskwę. Rosyjskie służby podczas puczu przeprowadziły rewizję posiadłości Prigożyna.
Nalot na siedzibę Prigożyna w Petersburgu
Władimir Putin po nieudanym buncie Jewgienija Prigożyna wysłał służby bezpieczeństwa, by dokonały nalotu na jego pałac w Petersburgu. To, co w nim znaleziono, opisał prokremlowski dziennik "Izwiestia".
Podczas przeszukania pałacu Jewgienija Prigożyna w Petersburgu policja w ukrytym pokoju znalazła szafę pełną peruk, zapasy sztabek złota, wypchanego aligatora i oprawione zdjęcie, które podobno przedstawia odcięte głowy wrogów szefa Grupy Wagnera.
Pokazano prywatny basen, lądowisko dla helikopterów, saunę, siłownię i gabinet lekarski. Prawdopodobnie dom ma też prywatną salę modlitw, pełną religijnych obrazów.