nt_logo

"Usłyszałem, że zostało mi kilka miesięcy życia". Szczere wyznanie Chajzera

Weronika Tomaszewska

07 lipca 2023, 19:32 · 2 minuty czytania
Filip Chajzer od pewnego czasu napomina, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej. Tymczasem na jego profilu w mediach społecznościowych pojawił się nowy post. Prezenter zdobył się na osobiste wyznanie.


"Usłyszałem, że zostało mi kilka miesięcy życia". Szczere wyznanie Chajzera

Weronika Tomaszewska
07 lipca 2023, 19:32 • 1 minuta czytania
Filip Chajzer od pewnego czasu napomina, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej. Tymczasem na jego profilu w mediach społecznościowych pojawił się nowy post. Prezenter zdobył się na osobiste wyznanie.
fot. Artur Zawadzki/REPORTER

W maju Filip Chajzer przekazał w swoich social mediach niepokojące wieści. Okazało się wówczas, że stan zdrowia prezentera nie napawa optymizmem, przez co musi na jakiś czas zrobić sobie przerwę od pracy.


"Chwilę mnie nie będzie na antenie. Jestem pod opieką wybitnych specjalistów i dziękuję Bogu oraz moim najbliższym za to, że do nich w ostatniej chwili trafiłem" – wyznał.

Filip nie ujawnił szczegółów swoich problemów. Kiedy Plejada próbowała się skontaktować z dziennikarzem, prosząc o komentarz, ten w odpowiedzi zaznaczył tylko, że "to sprawy zbyt osobiste" i "na razie nie będzie się do nich odnosił". Z kolei w rozmowie z Pudelkiem przyznał, że był to ostatni dzwonek, aby zadbać o swoje zdrowie. – Przyszedł moment w życiu, w którym orientujesz się, że nie jesteś RoboCopem. Próbowałem pracować, jednocześnie walcząc o zdrowie, ale to nie zadziałało. Zawsze regularnie robiłem serwisy w samochodach (żeby nie stracić gwarancji) i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby przełożyć to na własne zdrowie. Teraz ceną za to jest remont generalny. Bez gwarancji, że skończy się sukcesem – mówił.

Chajzer w szczerym wyznaniu

W piątek (7 lipca) na Facebooku dziennikarza pojawił się obszerny wpis, w którym po raz kolejny odniósł się do życiowych zmian oraz kłopotów ze zdrowiem.

Fifi, zostało ci kilka miesięcy życia, pół roku to jest max!" - takimi słowami powitał mnie kilka tygodni temu głos w słuchawce. Głos należał do mojej koleżanki, która zamiast wybrać się na porządną profesjonalną terapię, urządza tournée po salonach ezoterycznych. (...) Nie to, że miałbym coś do numerologii albo tarota. (...) Tylko to tak nie działa, że powołując się na osobę trzecią, dzwonisz do kogoś i mówisz, że zaraz umrze. Czy się przejąłem? Nie! Ja wybrałem się już jakiś czas temu terapię opierającą się na nauce, a jej główne założenie to zbudowanie poczucia własnej wartości.Filip Chajzer

"Tyle teorii, jednak praktycznie w mojej głowie została całkiem niezła puenta. Odejmując szklaną kulę, kota i zaklęcia, to rychły koniec jest możliwy. Nawet jutro. Bo nikt nie wie, co jest nam pisane… Od 18. roku życia pracowałem dzień w dzień, upatrując w tym sens życia. Od rana do nocy. Non stop, na pełnych obrotach. W międzyczasie pytany o marzenia mówiłem, że kiedyś, pewnie po czterdziestce nauczę się grać na fortepianie, jeździć konno i mówić po włosku" – przyznał Chajzer.

Swoje rozważania Filip zakończył optymistycznym wyznaniem. Między słowami ujawnił, że ostatnio towarzyszył mu smutek.

"Za genialnym Sokołem - ile można pier... o celach!? Do marzeń dołożyłem golfa i jadę z tematem! (...) Życie jest jedno. (...) I wiecie co? To wszystko zaczyna działać. Patrzę na swoje zdjęcie z pola golfowego i pierwszy raz od nie pamiętam kiedy, nie widzę smutku w oczach. Miałem go bardzo długo, nawet będąc uśmiechniętym" - skwitował.