logo
Wojciech Czuchnowski zszokował zwolenników PiS wystrojem sali weselnej. Fot. Maciej Łuczniewski / REPORTER
Reklama.

"Jesteśmy z Magdą Fitas wzruszeni zalewem życzeń. Nie damy rady każdemu z osobna podziękować, więc dziękujemy tutaj wszystkim z całych naszych serc!!!!!" – skomentował na Twitterze Wojciech Czuchnowski. Do tweeta dodał zdjęcie sali, na której miało odbyć się przyjęcie weselne. Na fotografii wyraźnie widać ozdoby z hasłami znanymi z antypisowskich i antyrządowych demonstracji. Chodzi o słynne osiem gwiazdek (***** ***), plakaty z napisem "Konstytucja" oraz tęczowe flagi będące wsparciem dla ruchu LGBT.

Wpis zamieściła również Magda Fitas. Podziękowała za "piękny prezent od ekipy przyjaciół z "Gazety Wyborczej", oznaczając Justynę Dobrosz-Oracz, Agatę Kondzińską, Romana Imielskiego, Jarosława Kurskiego, Pawła Wrońskiego oraz Henryka Sawkę, którego rysunek dołączyła.

Kim jest Magda Fitas-Czuchnowska?

Magda Fitas-Dukaczewska jest byłą żoną Marka Dukaczewskiego, szefa Wojskowych Służb Informacyjnych w latach 2001-2005 oraz 2004-2005. Pracowała do 2015 roku jako tłumaczka języka angielskiego i rosyjskiego ze wszystkimi rządami i prezydentami.

W 2010 roku była tłumaczką Donalda Tuska podczas wizyty z Katyniu 7 kwietnia oraz Smoleńsku 10 kwietnia w rozmowach z Władimirem Putinem. Wojciech Czuchnowski jako dziennikarz i publicysta jest związany z "Gazetą Wyborczą" od 2002 roku. Prywatnie był żonaty z Agnieszką Czuchnowską, która w maju 2023 roku zmarła po długiej chorobie nowotworowej. Po jej śmierci Wojciech Czuchnowski napisał książkę "Dzbanek rozbity. Sceny z życia, choroby, śmierci i żałoby". W wywiadzie dla portalu gazeta.pl wyznał, że gdy żona zmarła, poczuł, że został z niczym. Książkę zaczął więc pisać, by "ocalić ją od zapomnienia".  – Pomyślałem, że ta opowieść może pomóc ludziom, którzy znajdują się w podobnej sytuacji - sami chorują na nowotwór albo mają kogoś takiego wśród bliskich. Dlatego opisuję, jak przeżywaliśmy chorobę, podaję informacje medyczne. I to jest moja druga intencja – powiedział Wojciech Czuchnowski. Dziennikarz był przy żonie cały czas przez ostatnie cztery miesiące jej życia. Wiedział, że nie da się jej uratować, jednak nie chciał w to wierzyć. – To dla mnie najbardziej dojmujące, bo Agnieszka zmarła, gdy karmiłem ją zupą. Po prostu, między jedną łyżką a drugą – powiedział. Jak wspominał, żona jadła chętnie, więc mimo że lekarze mówili, iż "zbliża się koniec" on sam nie chciał w to wierzyć. Myślał, że mają jeszcze dużo czasu.