Architekt z programu "Nasz nowy dom", udzielił ostatnio wywiadu, w którym ujawnił kulisy przeprowadzanych remontów. Wielu widzom aż trudno uwierzyć, że ekipa uwija się w zaledwie 5 dni. Maciej Pertkiewicz zdradził, czy naprawdę tak jest.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Brak toalet, grzyb na ścianach, długi, bieda i brak jakiejkolwiek pomocy od państwa – to wciąż przykra codzienność wielu obywateli Polski. Na ratunek takim osobom rusza ekipa programu "Nasz nowy dom".
Od 2013 roku ten kultowy już format Polsatu pomaga rodzinom z całego kraju – remontując im domy czy mieszkania. Poprawiono warunki bytowe w ponad 300 takich przypadkach. Ostatnimi czasy wokół formatu zrobiło się naprawdę głośno. A to za sprawą zmiany długoletniej prowadzącej.
Z dnia na dzień zwolniono Katarzynę Dowbor. Jej miejsce zajęła aktorka Elżbieta Romanowska. Trwają już nagrania do kolejnej edycji "Naszego nowego domu" z nową prowadzącą.
Architekt opowiedział o remontach w "Naszym nowym domu"
W ramach promocji nowego sezonu wywiadu udzielił ostatnio Maciej Pertkiewicz, który pełni tam rolę architekta. W rozmowie z portalem haloursynow.pl odniósł się do kwestii, która od lat nurtuje widzów. Chodzi o czas wykonywania remontów.
Przyznał, że sam był w szoku, gdy dowiedział się, że ma to trwać zaledwie 5 dni. Jednocześnie zaznaczył, że wybierają takie sposoby realizacji, aby faktycznie udało się to wykonać.
– Powiem szczerze, trochę mi się nogi wtedy ugięły. Wiadomo, że są to w pewnym sensie dosyć proste rozwiązania, które stosujemy. Właśnie przez to, żeby się wyrobić w tym czasie. Mimo wszystko byłem przyzwyczajony do tego, że na projekt mam przynajmniej parę tygodni, potem ekipa ma też przynajmniej parę tygodni na wykonanie tego. A tutaj się okazało, że rzeczywiście to jest te pięć dni! Wtedy rzeczywiście byłem przez chwilę przerażony tym, jak to wszystko wyjdzie – powiedział.
Okazuje się, że lokum z opłakanego stanu udaje się szybko odświeżyć i wykończyć, dzięki ogromnemu zaangażowaniu. Zdarza się, że pracownicy są na budowie po kilkanaście godzin dziennie.
– Jeśli praca idzie w miarę sprawnie, to po 10-12 godzinach ekipa idzie się przespać. Jeśli jest taka potrzeba, to część chłopaków zostaje i robią te wykończeniowe rzeczy, no tu trzeba zbić kołek, tu zawiesić obrazek… Oni w ogóle nie śpią, dopiero nad ranem wracają do domów. 12 godzin to taki standard, ale bywa też 15 – ujawniła Dowbor dla Pomponika.
– Te 5 dni to czas ogromnego spięcia dla ekipy budowlanej, ale też filmowej. My jesteśmy podzieleni na dwie ekipy. Jedna ekipa pracuje ze mną, ale jest też tak zwana dwójka, która cały czas jest z ekipą remontową. My naprawdę więcej czasu spędzamy ze sobą na planie niż z naszymi rodzinami – dodała.
Z kolei podczas wywiadu z Pudelkiem rozwiała wszelkie plotki, sugerujące, że rodziny dokładają się do remontu. – Rodziny w ogóle nie partycypują w kosztach. Taki remont nie kosztuje ich ani złotówki. Staramy się, żeby spędziły te pięć dni cudownie. Są jeszcze prezenty. Oni kompletnie nie czują tego, że jest kryzys – zapewniła.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.