W ten wtorek przypada 80. rocznica mordu, jakiego ukraińska UPA dopuściła się na ludności polskiej. Premier Mateusz Morawiecki uważa, że to, co się wówczas wydarzyło, powinien mieć specjalną nazwę – genocidium atrox, czyli ludobójstwo okrutne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Tamta zbrodnia była tak wyjątkowa, że musi uzyskać swoje imię. To było ludobójstwo, to była zagłada. Jednocześnie sposób przeprowadzenia tego ludobójstwo był tak okrutny, że powinien mieć miano specjalne – genocidium atrox (ludobójstwo okrutne) – ogłosił Mateusz Morawiecki podczas obchodów 80. rocznicy rzezi wołyńskiej.
I dodał: – Nasi ukraińscy sojusznicy na pewno rozumieją dziś, jak ważne jest dla nas odszukać wszystkie szczątki, po chrześcijańsku je pogrzebać, pomodlić się, zapalić znicz. Nie spoczniemy, dopóki ostatnie szczątki nie zostaną odnalezione.
Szef rządu podkreślał też, że to nie jest tylko nasza sprawa, to również sprawa ukraińska. – Nie będzie pojednania polsko-ukraińskiego do końca bez odszukania wszystkich szczątków, bez uczczenia ich – uważa Morawiecki.
Szef rządu przypomniał również, że "zawsze musimy dbać o pamięć oraz o prawdę. – Państwo Polskie winne jest pamięć, odszukanie szczątków oraz pochówek. Byłem na Wołyniu 4 dni temu i widziałem tamte ziemie. Tam gdzie kiedyś kwitło życie – teraz jest pustka – stwierdził.
Kontrowersje po wpisie Dudy i Zełenskego ws. Wołynia
Również w miniony weekend odbyły się uroczystości mające upamiętnić ofiary Wołynia. W niedzielę prezydenci Polski i Ukrainy wzięli udział w nabożeństwie ekumenicznym w Katedrze Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łucku na Wołyniu.
"Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia! Pamięć nas łączy!
Razem jesteśmy silniejsi" – napisał po nabożeństwie Duda. Post o identycznej treści dodał też Wołodymyr Zełenski. Szczególnie pod wpisem prezydenta Polski można zobaczyć, że takie postawienie sprawy – ani Duda, ani Zełenski nie wspomnieli, że za mordem na Wołyniu stali Ukraińcy – nie spodobało się Polakom (w tym wyborcom polskiego prezydenta).
"Wołynia? Region ich nie zabił", Przyszedł "Wołyń" i wyrżnął ludzi w pień.
Bardzo mi wstyd. Przepraszam Państwa za #MimoWszystkoDuda. Trzeba było nie iść głosować", To nie były ofiary Wołynia. To są ofiary ludobójstwa dokonane przez Ukraińców!!" – brzmi tylko kilka z komentarzy pod słowami Dudy.
Co więcej, we wtorek prezydent Duda napisał list skierowany do uczestników uroczystości dotyczących Wołynia. "Rozpoczęcie identyfikacji doczesnych szczątków ofiar rzezi wołyńskiej i przygotowanie im godnego pochówku jest teraz sprawą najważniejszą" – czytamy w nim. Prezydent zaznaczył w nim też m.in. "zabijano także sprawiedliwych Ukraińców, którzy udzielali pomocy ofiarom".
Co się wydarzyło w 1943 roku na Wołyniu?
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkałych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego.
Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W jego wyniku zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.