Rzecz to – ukryta trochę pod pozorami naukowości – przewrotna i zabawna. I wciągająca, bo jak słusznie zauważył użytkownik o nicku Wuj Zepter
w komentarzach pod tekstem Hani, historia zarostu to rzecz mało zgłębiona. Z “Co dwie brody...” dowiadujemy się więc, że starożytni Rzymianie zapuszczali
włosy tylko na znak żałoby, potępienia lub tragedii, że żołnierze armii napoleońskiej mogli nosić tylko zarost odpowiadający ich funkcji, i to wyłącznie, gdy należeli do elitarnych jednostek, oraz że do XVIII w.
golibrodzi pełnili w społeczeństwie znaczącą rolę specjalistów przeprowadzających zabiegi chirurgiczne. Autorka nie szczędzi uwagi także osobom, dla których brody stały się
przekleństwem lub piętnem – Julii Pastranie, Jane Barnell, Annie Jones czy, współcześnie,