Marita "Deynn" Surma-Majewska ponownie pokazała swoje przedsiębiorcze oblicze, wprowadzając na rynek kolejny, autorski produkt. Tym razem jest to napój energetyczny, który podobno "zwiększa skupienie, koncentrację i pamięć". Nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów. Od 2024 roku, aby kupić tego typu specyfiki, trzeba będzie pokazać dowód.
Reklama.
Reklama.
Deynn oberwała za promowanie swoich energetyków. "Wręcz karygodne"
W sobotę (15 lipca) Deynn z dumą poinformowała, że oferta jej internetowego sklepu, który specjalizuje się w suplementach, powiększyła się o napój energetyczny. Wyraźnie podekscytowana żona Daniela Majewskiego ogłosiła debiut produktu na swoim profilu na Instagramie.
– Jakiś czas temu na live'ie mówiłam, że zbliża się wielkimi krokami premiera produktu (...), który jest dla mnie mega ważny, który przez 14 miesięcy był dopracowany do perfekcji. Wiecie, że ja pod względem biznesowym jestem p**rdolnięta i wszystko musi być zrobione na jak najwyższym poziomie – powiedziała.
Po wprowadzeniu pełnym napięcia influencerka przeprowadziła na żywo test smaku, delektując się czerwonym napojem. Zapewniła, że za barwę odpowiada naturalny ekstrakt z aronii. Szczególnie zaskakujące były słowa Deynn na temat właściwości napoju, który według niej "zwiększa skupienie, koncentrację i pamięć".
– Żebyście nie myśleli, że jest to kolejny energol, który jest na każdej stacji (...). Jest to napój energetyczny, pobudzający, wspomagający skupienie i pamięć. Są tu same dobroci (...). Naprawdę, jaram się w ch**, ja to będę pić na potęgę – zapowiedziała wyraźnie podekscytowana.
Wygląda na to, że wielu internautów nie przekonał "monolog promocyjny", który wygłosiła Marita. Dowodem na to mogą być komentarze zamieszczone na grupie "CSI: Hydepark" na Facebooku.
"Jestem osobą uzależnioną i gadanie o poprawie pamięci jest wręcz karygodne"; "Ciekawe, czy wyjdzie taka sama lipa jak z hybrydami i czy te energetyki to takie samo cudo jak jej shoty. Niech jej się wiedzie i niech zarabia, ale bardzo nie lubię dorabiania takiego pi**dololo"; "Myślę, że gorsze od wypuszczenia energetyków jest dopisywanie tej całej ideologii. To tak jakby reklamować alko, że działa odkażająco, rozluźniająco i nasennie"; "Nigdy nie kupiłam i nie kupię niczego, co stworzył jakikolwiek influencer" – reagowano.
"Jestem 100 razy na tak dla energetyków od 18-stki. Ja od energoli nabawiłam się bigemini komorowej. Kontrolne holtery, TK tętnic wieńcowych. Naprawdę z mojego całego chorego serduszka proszę, nie pijcie jak nie musicie" – zaapelowała jedna z internautek.
Od 2024 roku napoje energetyczne tylko dla dorosłych
Przypomnijmy, że w miniony czwartek (13 lipca) sejm uchwalił nowelizację ustawy o zdrowiu publicznym, wprowadzającą zakaz sprzedaży napojów z dodatkiem taurynyi kofeiny, czyli tzw. energetyków, osobom do 18. roku życia. To oznacza, że nie zobaczymy już energetyków na terenie placówek oświaty (np. w szkolnych sklepikach), a także w automatach.
– Napoje energetyczne to jak narkotyk zapakowany w cukierek. Tym bardziej powinniśmy zakazać kupna tych napojów dzieciom – tłumaczył w lutym minister sportu, Kamil Bortniczuk.
Zgodnie z ustawą zakazany energetyk to napój będący środkiem spożywczym, ujętym w Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług, w którego "składzie znajduje się kofeina w proporcji przewyższającej 150 mg/l lub tauryna, z wyłączeniem substancji występujących w nich naturalnie".
Podczas prac nad ustawą zwrócono uwagę, że młodzież, która spożywa napoje energetyczne, często doświadcza problemów z sercem i układem krążenia.
Początkowo projekt ustawy zakładał zakaz reklamowania i promowania napojów energetycznych, między innymi w telewizji, radiu, kinie i teatrze w godzinach od 6 do 20. Jednak posłowie zdecydowali się na wycofanie tego zapisu. Zamiast tego wprowadzili regulacje dotyczące oznakowania opakowań.
– Gdyby te przepisy byłyby zawarte w tej ustawie, bez wątpienia musiałaby być przeprowadzona notyfikacja. Nie wykluczam, że w przyszłej kadencji podejmiemy inicjatywę rozszerzającą zakres regulacji, już z uzyskaniem notyfikacji Komisji Europejskiej. Wiemy, że wszystkie kraje, które o taką notyfikację występują, otrzymują ją, jednak po procesie trwającym minimum pół roku – oznajmił Bortniczuk podczas posiedzenia komisji zdrowia.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.