Konfederacja stanowczo odcina się od PiS. Ludzie Mentzena boją się spadku poparcia przed wyborami
Konfederacja stanowczo odcina się od PiS. Ludzie Mentzena boją się spadku poparcia przed wyborami Fot. WOJCIECH STROZYK / REPORTER

Konfederacja zdecydowanie zaprzecza, jakoby po wyborach miała zawiązać koalicję z PiS-em. Ostatnie deklaracje Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka mają być motywowane obawami o utratę części elektoratu tuż przed wyborami, która stanowczo chce odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy.

REKLAMA

Nie będzie koalicji Konfederacja - PiS po wyborach. Bosak i Mentzen zapewniają

"Po wyborach ktoś straci wiarygodność. Ja, jeżeli Konfederacja wejdzie w koalicję z PiS lub ci wszyscy dziennikarze, politycy, komentatorzy oraz masa płatnych trolli i hejterów, jeżeli tego nie zrobimy" – taki wpis w mediach społecznościowych zamieścił ostatnio Sławomir Mentzen, przewodniczący Konfederacji.

"Jakoś jestem spokojny o rezultat" – czytamy na Twitterze Mentzena.

Jak zauważył Onet, coraz śmielsze i bardziej konkretne zapewnienia Konfederatów o niepodjęciu rozmów o koalicji z PiS pojawiają się od momentu znaczącego wzrostu poparcia ich partii. Na ten moment Konfederacja jest trzecią siłą polityczną w Polsce, sondaże wyborcze dają im niekiedy nawet powyżej 15 punktów procentowych.

W takiej sytuacji bez względu na to, czy na jesieni górą będzie PiS, czy KO, każdej z tych partii byłoby ciężko złożyć większość parlamentarną. Tak znakomity wynik może jednak szybko ulec zmianie. Czynnikiem, którym miałby wpłynąć negatywnie na wysokie poparcie drużyny Mentzena są właśnie plotki o zawiązaniu sojuszu z Prawem i Sprawiedliwością.

O tymże możliwym scenariuszu mają świadczyć następstwa po niedawnej wypowiedzi Krzysztofa Bosaka. Polityk podczas rozmowy z "Rzeczpospolitą" stwierdził, że rolą Konfederacji jest "dobrze negocjować z przeciwnikami realizację programu i nie pogarszać sytuacji".

– Byłoby rzeczą niezwykle głupią, gdybyśmy my w tej chwili składali jakiekolwiek deklaracje – stwierdził wówczas Bosak.

Jego słowa przez część środowiska Konfederatów zostały odebrane bardzo negatywnie. Obecnie trzeciej najsilniejszej partii w kraju nie pomogła także sprawa z korespondencją ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Jak pisaliśmy wcześniej, ujawniona wiadomość ma pochodzić z 7 lipca 2020. "Winnicki oddzwonił, mówi że wszystko gra tylko mają (jako narodowcy) duże ciśnienie od korwinistów oraz części frakcji narodowej, która twierdzi, że my świetnie rozgrywamy całą sytuację i oni tracą wyborców. Więc cisną na Winnickiego i Bosaka aby nas atakowali a oni i tak to tonują... Przynajmniej tak mówi :)" (pisownia oryginalna) – napisał Dworczyk w mailu do premiera Morawieckiego. "Ogólnie rozmowa b. dobra, prosiłem aby tonował ataki na nas – co obiecał czynić, umówiliśmy się na spotkanie i dłuższą rozmowę o kooperacji po wyborach" – stwierdził Dworczyk.

Bosak broni się w telewizji. "Nie będzie koalicji z PiS"

Krzysztof Bosak szybko zdementował informacje, jakoby już w 2020 roku Konfederacja miała być bliska porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością. Jak stwierdził na antenie TVN24, kwestia poparcia miała dotyczyć odbywających się wtedy wyborów prezydenckich.

– Emisariusze PiS przy wyborach kopertowych przychodzili i pytali, za ile się sprzedamy. Jesteśmy jedyną formacją, która żadnego posła nie straciła na rzecz obozu rządzącego. Z maila Dworczyka wynika, że ktoś dzwonił do kogoś przed II turą wyborów prezydenckich – powiedział Krzysztof Bosak.