Do sytuacji rodem z "Opowieści Podręcznej" doszło w jednym z krakowskich szpitali, gdy lekarka usłyszała, że jej pacjentka zażyła tabletkę poronną. Do kobiety wezwano w sumie dwa zastępy policjantów. Dwie policjantki weszły do gabinetu ginekologicznego, gdzie kobieta musiała przy nich poddać się badaniu. Została potraktowana jak kryminalistka – odebrano jej telefon i laptop. Na koniec kazano rozebrać się do naga.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do kobiety w trakcie poronienia wezwano 6 policjantów
Pani Joanna podjęła decyzję o zażyciu tabletki poronnej, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu i życiu – przypomnijmy, że samodzielne zażywanie i posiadanie tabletek poronnych nie jest w Polsce zakazane. Nielegalna jest jedynie pomoc w dokonaniu aborcji.
Jak podaje program "Fakty", kobieta postanowiła zgłosić się do swojej doktor i przekazała jej przez telefon, że zażyła środki poronne, po których poczuła się źle. Później w dwóch krakowskich szpitalach pilnowało jej łącznie w sumie 6 policjantów.
Policjantki weszły nawet za kobietą do gabinetu ginekologicznego, gdzie musiała rozebrać się do majtek. W rozmowie z TVN24 Pani Joanna nie może ukryć łeż i opowiada, że poczuła się upokorzona i poniżona. Później policjantki kazały rozebrać się, robić przysiady i kaszleć.
Lekarz ze szpitalnego oddziału ratunkowego, do którego kobieta trafiła najpierw, anonimowo wypowiedział się dla telewizji, podkreślając, że policjanci wypytywali przede wszystkim o to, gdzie kobieta ma telefon i laptop. Co mogło być podyktowane tym, by znaleźć osoby, które mogły ją w aborcji wesprzeć.
Nie można bowiem ukarać kobiety za wykonanie aborcji na sobie, ale znane są już przypadki skazania za pomoc w aborcji. Czterech policjantów tworzyło kordon dookoła przestraszonej kobiety w trakcie poronienia.
– Utrudniało nam to pracę [obecność policjantów – przyp. red], a oni nie byli w stanie powiedzieć, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – przekazał jeden z lekarzy. Co więcej, bez powiadomienia kobiety o tym policjanci zarekwirowali jej laptopa i telefon. Lekarzom kazali się nie wtrącać w czynności, które wykonują.
Pani Joanna w eskorcie policji została następnie przewieziona do kolejnego szpitala – tam czekał kolejny patrol. Krakowska policja proszona o wyjaśnienie, dlaczego interwencja przebiegała i to w taki sposób odesłała do prokuratury.
Ta odpowiedziała, że "obecność funkcjonariuszy wynikała z konieczności asystowania personelowi medycznemu i że prowadzi śledztwo z artykułów mówiących o "pomocy w aborcji i namowie do samobójstwa". Nie zgadza się z tym pani Joanna, która od początku podkreślała, że w aborcji nikt jej nie pomagał i nie próbowała targnąć się na swoje życie.
Sąd podkreślił natomiast, że odebranie kobiecie telefonu i laptopa było bezpodstawne, bo nie była podejrzaną, nie było wobec niej nawet zarzutów.
Potrzebujesz legalnej aborcji?
22 29 22 597 to numer Aborcji bez Granic (AWB), czyli ogólnoeuropejskiej inicjatywy, której celem jest pomoc ludziom w Polsce w dostępie do aborcji, zarówno w domu za pomocą pigułek aborcyjnych, jak i w klinikach i szpitalach za granicą.
AWB posiada infolinię, która jest czynna siedem dni w tygodniu od 8:00 do 20:00. Pracują w niej członkowie Kobiety w Sieci. Kobiety w Sieci od 2006 roku udzielają ludziom w Polsce porad dotyczących opcji jakie posiadają osoby w ciąży, w tym obiektywnych, opartych na faktach informacji na temat aborcji.