
Sienkiewicz: Kobieta nie może być pewna ani swojego ciała, ani swoich praw obywatelskich
Jak już informowaliśmy w naTemat do skandalicznej sytuacji doszło 3 miesiące temu w jednym z krakowskich szpitali, ale sprawa światło dzienne ujrzała dopiero 18 lipca, gdy pojawił się materiał TVN24, w którym kobieta opowiedziała swoją historię. Jak sama mówi, została upokorzona i zmuszona do poddania się badaniom w towarzystwie policjantek. Musiała także rozebrać się do naga i robić przysiady.
Zachowanie policjantów w rozmowie z naTemat skomentował były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, który zapowiedział, że jako poseł nie zamierza pozwalać na takie nadużycia ze strony służb.
Barłomiej Sienkiewicz
Podkreślił, że sytuacja, do której doszło w jednym z krakowskich szpitali, jest dowodem na to, że tworzone jest państwo, w którym kobieta nie może być pewna ani swojego ciała, ani swoich praw obywatelskich.
Bartłomiej Sienkiewicz
19 lipca odbyła się także konferencja Lewicy, podczas której politycy zwrócili się do ministra Kamińskiego i premiera Morawieckiego o odwołanie szefa policji generała Szymczyka.
Magdalena Biejat podkreślała, że każda kobieta, która przerwała własną ciążę, ma prawo do opieki, wsparcia i do tego, żeby uszanować jej intymność i nietykalność cielesną.
– Przerwanie ciąży przez kobietę jest legalne i powinien to wiedzieć każdy lekarz i policjant – mówiła. Jak podkreślała polityczka, sceny z krakowskiego szpitala są scenami rodem z "Opowieści Podręcznej".
Lewica wezwała do wprowadzenia ustawy de kryminalizującej aborcję. – Żeby żadnemu nadwrażliwemu lekarzowi czy policjantowi nie przyszło do głowy ścigać kobiety za to, że nosi własną ciążę – dodała Biejat.
Krzysztof Śmiszek podkreślał, że policja stała się narzędziem w rękach politycznej władzy. Wanda Nowicka poinformowała, że zwołała Parlamentarny Zespół Praw Kobiet, który spotka się w środę 26 lipca o godzinie 12:00. Zaprosiła do udziału w niej Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Pacjentów, policję i prokuraturę.
Sienkiewicz skomentował także apel Lewicy o odwołanie Szymczyka. Jak stwierdził: "nie ma to sensu, ponieważ jest on tak skompromitowany, że PiS będzie go bronił do końca". Były szef MSWiA przestrzegł, że jeśli nie zaczniemy walczyć z takimi incydentami, to stracimy prawa obywatelskie.
"Legalna Aborcja": Działanie policji jest bezzasadne
Działaczki kolektywu Legalna Aborcja podkreślają, że sprawa Joanny pokazuje, jak ważna i pilna jest dekryminalizacja pomocnictwa w aborcji. Jak wskazuje Joanna Gzdyra Iskandar, kobieta, która samodzielnie zrobiła sobie legalną aborcję, jest poniżająco traktowana i wciągana przez policję do sprawy karnej właśnie ze względu na podejrzenia, że ktoś mógł jej pomóc.
– Działania policji są kompletnie bezzasadne, ale faktem jest, że mamy w kodeksie karnym przepis kryminalizujący pomoc w aborcji. To absurdalny przepis, który służy wyłącznie zaszczuwaniu osób robiących aborcje i chcących sobie w aborcjach pomagać – podkreśliła.
Dominika Ćwiek z Legalnej Aborcji wskazuje, że zabieg ten powinien być wolny od prawa karnego, bo to "pociąga do odpowiedzialności osoby, które nam w aborcjach pomagają – nasze mamy, siostry, koleżanki, partnerów. Historia pani Joanny nie zdarzyłaby się, gdyby te przepisy nie istniały". Podkreśla jednak, że pani Joanna w żadnym wypadku nie złamała obowiązującego prawa.
Dominika Ćwiek
działaczka Legalnej Aborcji
Nie da się nie zauważyć, że sprawa Joanny to kolejna sytuacja pokazująca, do jakich patologii systemowych prowadzi kryminalizacja aborcji. Jak wskazuje Dominika Ćwiek: "sprawa Justyny Wydrzynskiej ma swoje źródło właśnie w kryminalizacji aborcji z par. Art. 152 par. 2 KK Tego samego paragrafu można doszukać się również w historii Doroty z Nowego Targu, bo to właśnie Art. 152 par. 2 KK rzekomo wywołuje u lekarzy efekt mrożący".
Oświadczenie policji – śledztwo w kwestii pomocy w aborcji
Rzecznik Krakowskiej Policji wysłał nam oświadczenie ws. interwencji policji ws. pani Joanny. Wynika z niego, że 27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie.
"Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez Internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie, że nie pochodzą one z legalnego źródła" – czytamy w oświadczeniu.
Dalej policjanci wyjaśniają, że zarekwirowano laptopa i telefon kobiety, ponieważ "istniało podejrzenia popełnienia przestępstwa, w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła" – tak jak podkreślały aktywistki aborcyjne. Co więcej, w piśmie oświadczono, że kobieta nie chciała współpracować, a policjanci: "z niewiadomych przyczyn spotkali się z dużymi utrudnieniami ze strony personelu medycznego". Policja twierdzi także, że wysłanie dodatkowego patrolu policji spowodowane było utrudnieniami spowodowanymi przez pracowników szpitala. "Oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krakowie zdecydował o wysłaniu do szpitala dodatkowego patrolu celem wsparcia w przeprowadzeniu czynności i rozmów wyjaśniających sytuację z pracownikami szpitala" – czytamy.
Policja prowadzi śledztwo pod kątem udzielenia kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy i namówienia lub udzielenia pomocy do targnięcia się na własne życie.
Zobacz także