Porażające ustalenia ws. wypadku w Krakowie. Wystarczył rzut oka na opony
redakcja naTemat
19 lipca 2023, 21:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 lipca 2023, 21:56
W miniony weekend w Krakowie doszło do wypadku, w którym zginął 24-letni Patryk P., syn celebrytki Sylwii Peretti oraz trzy inne osoby. Kierowca jechał bardzo szybko, ale to nie wszystko. Teraz na jaw wychodzą nowe szokujące informacje o aucie, którym kierował.
Reklama.
Reklama.
Serwis Autokult.pl przejrzał archiwalne wpisy, z których wynika, że Patryk P. modyfikował swoje sportowe Renault Megane RS. Moc jego samochodu miała zostać podniesiona do ok. 400 KM. Usportowiono także wartość momentu obrotowego do 570 Nm. Co więcej, samochód miał też wzmocnione półosie i sprzęgło. Takie rozwiązanie wykorzystuje przy wyścigach na torach.
Auto Patryka P. miało opony wyścigowe
To nie wszystko. Jak pisze portal brd24.pl, na zdjęciach po wypadku widać również, że samochód miał nietypowe opony i to dość drogie. Auto Patryka P. miało opony Pirelli Trofeo R, a te są warte ok. 2,5 tys. zł za sztukę i reklamowane przez producenta jako „posiadające cechy opony wyścigowej”.
Istotne też jest, że producent tej opony podkreśla, że jest ona „na ulicę oraz na tor w suchych warunkach”.
"Ze względu na bezkompromisowy poziom przyczepności na suchej nawierzchni, bieżnik P Zero Trofeo R nie jest rekomendowany do użycia przy bardzo obfitych opadach oraz dużej ilości wody” – ostrzegają twórcy ogumienia. Zatem nie są to opony do jazdy po deszczu.
A niestety w mokrych warunkach Patryk P. mknął przez Kraków z nadmierną prędkością. Za życia syn Sylwii Peretti na Instagramie dał się poznać jako miłośnik jazdy na tzw. slickach w deszczu. "Od 2 lat jeżdżę tylko i wyłącznie na slicku. Niezależnie od pogody. Trochę pokory i deszcz nie straszny" – pisał.
Przypomnijmy też, że Patryk P. jechał bardzo szybko. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie mówił we wtorek, że w miejscu wypadku maksymalna prędkość to 40 km/godz. – Wstępne oceny wskazują, że Renault Megane przynajmniej trzykrotnie przekroczyło dopuszczalną prędkość. A może nawet więcej – poinformował śledczy.
Prokuratura: Patryk P. jechał bardzo szybko
Jak tłumaczył, "prędkość była całkowicie niedostosowana do warunków". – Obraz monitoringu wskazuje na naruszenie szeregu zasad, w tym również przejeżdżanie na czerwonym świetle przez skrzyżowania – zauważył prokurator w rozmowie z "GW".
Póki co nie jest znana przyczyna wypadku, ale śledczy informują, że to da się ustalić z dalszej analizy nagrań z monitoringu oraz po wynikach sekcji zwłok. W poniedziałek poznaliśmy wstępne wyniki tej procedury. Podał je również prokurator Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Jak przekazał, cytowany przez RMF FM, przyczyną śmierci czterech młodych mężczyzn w wieku 20-24 lata były obrażenia wielonarządowe, zwłaszcza głowy i kręgosłupa. Strażacy musieli wydobywać ciała ze zmiażdżonego samochodu za pomocą narzędzi hydraulicznych.
Jeszcze nie wiadomo, czy kierowca i pasażerowie bezpośrednio przed wypadkiem spożywali alkohol lub narkotyki. Nie ma jeszcze bowiem wyników badań toksykologicznych.